wtorek, 2 lipca 2013

Na skraju świata




Krzysztof Boczkowski
Lata
i
dni
Wybór wierszy z lat 2005–2010
WYBÓR WIERSZY Z LAT 2005–2010: Krzysztof Boczkowski
REDAKTOR PROWADZĄCY: Edyta Peszyńska
REDAKTOR TECHNICZNY: Sławomir Orkiszewski
KOREKTA: Zespół
PROJEKT OKŁADKI: Krzysztof Galus
© Copyright by Wydawnictwo Adam Marszałek
Toruń 2011
ISBN 978-83-7780-018-8
Wydawnictwo prowadzi sprzedaż wysyłkową
tel./fax 56 648 50 70, e-mail: marketing@marszalek.com.pl
Wydawnictwo Adam Marszałek ul. Lubicka 44, 87-100 Toruń,
tel. 56 660 81 60, e-mail: info@marszalek.com.pl,
Drukarnia nr 2, ul. Warszawska 52, 87-148 Łysomice, tel. 56 678 34 78
Okna Dnia
i
Nocy
Nieśmiertelność jest konsumowana podczas życia,
jest całkowicie wyczerpana, do dna wypita.
Zofia Nałkowska, Dzienniki czasu wojny

Okna Dnia i Nocy
Autoportret weimarski
Albrechta Durera
Na tym autoportrecie Dürer jest nagi –
tylko siatka na włosach, męski, płaski brzuch i jądra
Nie jest ani Chrystusem, ani artystą jak w Prado –
wykwintnym, subtelnym, wracającym z Wenecji
– na tle Alp, w białych rękawiczkach, fantazyjnym berecie
i krótkiej pelerynie ze sznurem przetykanym złotem
Jest tylko sobą, nawet stałe kłótnie z żoną i dłużnikami
nie mącą jego uważne spojrzenia
Aleksander Wat sądził że Albrecht idzie ku śmierci
– i od śmierci wraca – w autoportrecie odbity jak w lustrze
Ale to nie jest istotne – bo jest sobą
Nie zmieni tego nawet śmierć i zetlałe kości
pod kamienną płytą w Norymberdze. Jest sobą –
oddalony od pacholęctwa, starości, spazmów potencji
– jest w wieczności; choć płótna, zielony papier, ołówki
i drewniany Bóg z synem, wysoko w łuku transeptu
koronujący Marię – będą tylko prochem tylko pyłem.
4.07.04
Okna Dnia i Nocy
Depresja
Najbardziej własnowolna śmierć jest najpiękniejsza.
Michał de Montaigne, Próby, ks. II (przeł. T. Boy-Żeleński)
Jak trudno jest być i nie być
Nosić w sobie gen śmierci i gen rozkoszy
Widzieć szczęście innych a nie czuć własnego
Odchodzić
I wracać do życia – z nadzieją
Że się jednak odejdzie
29.05.1995
Okna Dnia i Nocy
Samotność
Kiedy minęła moda na seks grupowy w łaźniach
homoseksualnych
Na wymianę partnerek – w heteroseksualnych związkach
małżeńskich
I na adopcję dzieci – z Tajlandii i Wyspy Bali
(choć to ostatnie wydawało się najbardziej sensowne)
Postanowiłem żyć tak jak większość:
Samotnie
– z dwójką dzieci
– i żoną
11.01.05
Okna Dnia i Nocy
Na Nilu
Jeśli spotkasz mnie Hathor
na bazarze w Aleksandrii w porcie lotniczym lub morskim
na ulicy albo pływalni w Warszawie
udaj że mnie nie poznajesz!
Byliśmy półbogami na żaglowcu płynącym do Kairu
Bliźniętami na wyniosłym egipskim niebie
północnym gwiazdozbiorem nad delfinami fal
Delfin czapla nilowa osioł agawa tracą kształty po śmierci
Człowiek za życia staje się obwisłym workiem
na patykach nóg bez zębów i włosów
a pamięć ma gorszą niż bocian lub mysz
Jak więc powitać Ciebie dwudziestoletnia Hathor!
I życiodajną deltę Nilu wśród szuwarów
I ciepły wylew mułu na suchą szarą skórę
Widzieć jak leżę obok Ciebie
– wzdęty wodą Ikar!
14.06.05
Okna Dnia i Nocy
Niedojrzałość
W kącie ogrodu gdzie wierzby nadbrzeżne opierają się
o żelazny płot
a mech pokrywa ceglany fundament niezbudowanej altany
Leżąc na kocach rozmawiali o zbliżających się zaręczynach
Andrzej smukły i smagły – czekający na przyjazd Ani –
i jego matka niechętna ich małżeństwu przed ukończeniem
studiów.
CD Bach krążył wokół pępka płyty
tworząc – po raz kolejny – Kunszt Fugi
I denerwował Andrzeja swoją monotonią
i nieśmiertelnością
– jak to zawsze wyjaśniał – wyłączając płytę.
Do tej pory pamiętam: kiedy zapytali mnie o zdanie
najpierw pomyślałem o sobie – Anna nie zwracała na mnie
uwagi
i to właśnie było obraźliwe dla dwudziestoletniego
mężczyzny
a Andrzej lubił mnie jak brata i stale
był obok mnie – nie byłem więc samotny.
Andrzej jego matka i Ania – a ja w środku bermudzkiego
trójkąta.
10 Okna Dnia i Nocy
Po ślubie Andrzej zerwał ze mną.
Dopiero po latach powiedział: „Mam żal do ciebie
bo nie byłeś jak mama przeciwny ślubowi z Anią”
– Odsłaniając moją chłopięcą dumę
I młodzieńczą męską niedojrzałość.
5.06.05
Okna Dnia i Nocy 11
Aleja modrzewiowa
I wszystko było normalne
w ten dzień nieodwracalny
Zbigniew Herbert, Mademoiselle Corday
Zdziczałe róże, jabłonie i aleja modrzewiowa,
nagle kończąca się wśród jaśminów i jeżyn,
świadczą że był tutaj dwór.
Nic nie ocalało,
oprócz rozbitych kafli z błękitnym holenderskim młynem –
jak pęknięte mozaiki rzymskiej willi w Nadrenii,
z fragmentami polowań, walk gladiatorów i głowami
domowych bóstw.
Starszego Pana i Panią zabili oficerowie NKWD. Syn
ocalał, i uciekł do Anglii. Milicjanci i partyjni aktywiści
rozkradli konie, krowy, owce i wywieźli lipowe ule.
Chłopi meble, okna z futrynami, drzwi...
fortepian i starodruki utopili w stawie. Nic nie pozostało,
tylko grób przy ścianie kaplicy porosły leszczyną
i bluszczem.
12 Okna Dnia i Nocy
I wszystko jest normalne i ten dzień nieodwołalny,
gdy Pani we krwi leżała na podłodze sypialni, a Panu
w stajni
strzelili w tył głowy – nie jest nawet opowieścią gminną
lub legendą wpisaną w kroniki klasztoru. Jest tylko
normalnym,
jednym z wieczorów zimy i wiosny Roku Pańskiego 1945.
4.07.05
Okna Dnia i Nocy 13
Opowieść o poruczniku
Na końcu alei jest altana opleciona fioletowym powojem,
w niej strzelił sobie w serce porucznik drugiego szwadronu
ułanów,
z miłości – ale nikt nie wie do kogo i dlaczego,
skoro panny z okolicznych dworków były mu tak
przychylne
W ostatnich latach stało się modne
wiązać jego śmierć z utonięciem pięknego Alberta,
młodego stajennego, ulubieńca pań i panów
– ale geje zawsze wymyślą jakąś skandaliczną historię
A więc opowieść o nim nie ma morału
ani sensu, choć pełna jest szczegółów i rzeczy
jak nowoczesne wiersze, obrazy i instalacje
A w śmierci
w baśniach Ezopa
i przypowieściach Ewangelii
jest zawsze morał –
choć inny dla każdego
28.01.05
14 Okna Dnia i Nocy
Ogród nad Narwią
Jesienią widzę Ciebie i mnie – w tym nadbrzeżnym ogrodzie
gdzie bluszcz oplata mumię gruszy a srebrne gałęzie
uginają jabłka pomarszczone i dojrzałe jak nasze twarze
Widzieliśmy ogrody Semiramidy na ruinach Persepolis
skały w kształcie fallusów nazywane „bajecznymi
kominami”
różowoświetlisty wieczór w skalnej dolinie nad jeziorem
w Chorwacji
Skalista zatoka Patmos pokrywała nasze stopy
wodą przejrzystą jak myśli greckich filozofów i zimną jak
jaskinie
kamieniołomów Syrakuz, w których umierali niewolnicy
z Grecji, Sycylii i Afryki
i nadal konają, przesłuchiwani i torturowani w Czeczenii
Tybecie i Afryce
Bezpańskie psy umierały w naszych oczach nad Nilem
i w świątyniach Luksoru
bez skargi, nieruchomo, podnosząc tylko głowy gdy jadły
jajka na twardo i skrawki wędlin przynoszone z okrętowej
jadalni
Okna Dnia i Nocy 15
Samotny Memnon nie powiedział nam nic nowego:
wiek jest rozpadem suchego umysłu, osuwaniem się ziaren
piasku i komórek skóry
obok papirusów i palmowych gajów nawadnianych
odwiecznymi kanałami
i czarnymi chmurami ciężarnymi deszczem i brzemiennymi
jak Zeus,
Ojciec bogów i ludzi – nierozsądnych jak my, wędrowcy
obrzeżami Świata,
nie mający czasu, by wrócić do ogrodu nad Narwią,
choć nadal nazywamy go „Naszym ogrodem”
16.10.06
16 Okna Dnia i Nocy
Szare zeszyty do matury
Gdybym powiedzieć chciał to wszystko –
jak piłem gorycz w ulic zmroku,
biegłem po schodach i nazwisko
twoje czytałem w klatki mroku.
Drewniana brama, strychów sznury,
samotnych godzin szepty, pustka,
twoje zeszyty do matury
i nagie plecy – i dwa lustra.
Dziś w snach powracasz – a ja obcy
idę w skalistych dolin zmroku
I jesteś martwa – tak jak chłopcy
zaklęci w głazy z dna potoku.
Okna Dnia i Nocy 17
Mozart
Pamięci Aleksandra Wata
Napisałem po śniadaniu
Usnąłem Nie budzić
i położyłem kartkę na stoliku
obok łóżka
wziąłem cztery tabletki nasenne
okryłem się kocem po sam czubek głowy
i dobrze wyspałem
Ćwiczenie przed ostatecznym rozwiązaniem
czy nokturn Chopina – spytała Hania wieczorem
– Eine kleine Nachtmusik
odparłem z wiedeńską finezją
Kiedyś mam nadzieję wykonać
Requiem Mozarta
2.12.06
18 Okna Dnia i Nocy
4 lipca 1941
Jak trudno nawet na kartce papieru
przejść od Balzaka i Prousta
do skopanego i zakrwawionego
Boya-Żeleńskiego
w rozbitych okularach
ze strzaskanym nosem
który na kolanach
brunatną szmatą zmywa schody
w generalnej Komendzie Służby Bezpieczeństwa
(Sicherheitsdienst – SD)
we Lwowie
na kilka godzin przed rozstrzelaniem
Okna Dnia i Nocy 19
Ariadna na Naksos
Tak krótkie Tezeuszu było nasze pożegnanie –
wziąłem telefon komórkowy, kilka książek...
i w głąb wyspy na wzgórza odszedłem z Ariadną
To co dla niej bezcenne pozostało z Tobą
Delikatne, puszyste włosy wokół pępka
z klatki piersiowej wschodzące na szyję
– szorstkim igliwiem granatowych świerków
aż do krawata i brzegów koszuli
I nogi które mógłby błogosławić Puszkin,
jabłka pośladków twarde jak Twoja wymowa
podhalańska, niejasna - która ją urzekła
Rysunek mięśni brzucha, rozległe ramiona,
miedziano-rude, suche trawy i źródło obfite
w które Narcyz spoglądał ukryty wśród olch
dotykając wargami odbicia na falach
To leśne źródło odpływało z Tobą
pod białym prześcieradłem, od Twych stóp do pępka
napiętym,
jak pod białym żaglem na świerkowym maszcie,
gdy spałeś Tezeuszu na pokładzie statku,
skrzydłami wioseł lecącym wśród fal
20 Okna Dnia i Nocy
A ja na zimnym klifie leżałem z Ariadną,
wiotką i niemą z szarą martwą twarzą;
trzymałem w swych ramionach jej dziewczęce stopy,
gdy ona – kładąc głowę w łuku moich nóg -
widziała o poranku chmury i żagle na wyniosłych masztach
Groza, bezruch, milczenie skamieniałej groty,
łzy które całowałem na pagórkach piersi
wstrząsanych płaczem. I szept nas otulił
świetlistą bielą księżyca i muszli
A gdy wzeszły gwiazdy –
krople Plejad blask dały nocnym anemonom
i wiatr fale jak chmury niósł w nadmorskie groty
– złączył nas spazm miłości i na brzegu świtu
jedno zostawił ciało wśród srebrnych oliwek i skał
31.12.05
Bramy raju 2014

Bramy raju 2014 23
Pozwólcie mi płakać
Pozwólcie mi płakać
J. W. Goethe, Z teki pośmiertnej West – oestlicher divan
Przychodzicie do mnie nadzy i piękni
stajecie przede mną – ale was nie ma
Jesteście przejrzyści jak powietrze i woda
przez które widać wierzby ryby obłoki
wodorosty i muszle
złoty piasek trzciny i czarny muł
Stoicie przede mną młodzi piękni
o otwartych ramionach i oczach
greckich rzeźb z paciorkami kolorowych szkiełek
Pozwólcie mi płakać dotykać was
całować i płakać –
biegnę do was
na spienionym koniu wiatru
do srebrnych wież Kordoby
Nigdy was jednak nie dotknę
nie obejmę –
śmierć czeka na mnie
u bram Kordoby i Powązek
2.06.07
24 Bramy raju 2014
Nie słuchaj tego młodego głosu
Wstawaj leniu
– słyszę swój młody głos
sprzed czterdziestu lat
a ja leżę nakryty kocem
po sam czubek głowy
spokojny i bez ruchu
Dlaczego Teraz miałbym słuchać głosu
tego młodego ambicjonera naiwnego pracowitego
i głupiego nie znającego świata ani siebie
pełnego pragnień i wytrwałości
2.11.07
Bramy raju 2014 25
Dolina Dunajca
Słońce jest dzbanem światła, bursztynem, popiołem
– na stole chleb, cytryny, biały ser i wiśnie.
Wieczór błyszczy na nożach, talerzach i gaśnie.
Wyłączyłem telefon, odłożyłem książkę,
świat za kurtyną lasu ucichł aż do ranka.
I jest mi obojętny tak jak większość ludzi.
Kolory domów, dymy ognisk spływają do wody
świerki, sosny i brzozy schodzą po skałach do brzegu:
Marie niosące wonne żywice do Grobu.
Cichną ptaki, kolory zlewają się z sobą –
Tylko śpiew cieni wypełnia dolinę.
14.06.07
26 Bramy raju 2014
Świat
Kolanopokłonni królowie wokół żłóbka po narodzinach
A u grobu już tylko trzy Marie.
Bramy raju 2014 27
Kwartet na Boże Narodzenie
Roku Pańskiego 2006
Samotność jest nieprzetłumaczonym wierszem
– Jest w niej letnie popołudnie Taras otwarty na ogród
z malwami i psem Kolorowy leżak na zielonej trawie
i cień czytającego – obok liści jabłoni
– Czerwone grona porzeczek i malin Pomarszczone twarze
jabłek
na dębowych półkach chłodnej piwnicy w końcu listopada
– Królowie kołyszą się na wielbłądach nad lazurową
strzechą
śniegu – pasterze grają na dudach i fletni – aniołowie
na harfie i lutni
To wszystko jest w Tobie jest w wierszu
ale nie potrzebujesz tego tłumaczyć nikomu
Cisza jest ostatnią częścią każdego kwartetu –
słuchasz jej samotnie – przy Tobie nie ma żywego ducha
28 Bramy raju 2014
Kierkegaard zrywa narzeczeństwo
Nie możesz mnie nienawidzić bardziej
niż ja siebie
Nie możesz mnie kochać bardziej
niż ja kocham siebie
Nie możesz mi bardziej ufać
niż ja ufam sobie
Nikt nie śmie mówić do mnie
jak ja mówię do siebie
Nie jesteś więc mi potrzebna
ani tu ani w wieczności
12.07.07
Bramy raju 2014 29
Widnokrąg
Gwiazda wieczorna inaczej Lucyfer
do Domu wolno zbliża się...
Aleksander Wat, Wieczór – noc – ranek
Spojrzałem w twarz Śmierci
i była piękna
Szliśmy Ogrodem Saskim
wśród posągów historii astronomii i malarstwa
nagi Hermes trzymał w dłoniach dziecię – uśmiechniętego
Dionizosa
Nie widziałem twarzy ludzi którzy ukradli książki
i obrazy z mego gabinetu w Klinice
słyszałem tylko ich głosy w telefonie
naśmiewające się kpiące złośliwe
W tym kraju najczęściej tylko psy
mają ludzkie spojrzenia powiedziała Śmierć
gładząc czarną skórę Negri
Przyjdę do Ciebie gdy będzie mi źle i zimno
powiedziała Śmierć wsłuchana w srebrny śpiew księżyca
Gdy Gwiazda zaranna inaczej Lucyfer
dotykała już widnokręgu ziemi
14.10.07
30 Bramy raju 2014
Codzienne obowiązki
Księżyc oświetla żywych i martwych
Śpiących i bezsennych
Śniących sny przerażające i sny czułe
Złączonych w miłości i oczekujących świtu
Drżących ze strachu i chrapiących
Gdy blednie żywi i martwi
wstają z łóżek zamykają drzwi
na klucz i idą Dokąd?
Tego księżyc nie wie – bo go już nie ma
25.12.07
Bramy raju 2014 31
Dymy Magdalenki
Jackowi Łukasiewiczowi
Ze wszystkich zapachów Magdalenki
najlepiej pamiętam zapach dymu w ogrodzie
na jesieni kiedy grusze i sosny
wyłaniają się z ciemnego różu wieczoru
a suche badyle porzeczek i malin wyglądają jak
szuwary oddzielające dom od łąki i stawu
Hania i Mama przynoszą patyki i gałązki świerków
Arek polana i szczapy leżące pod okapem garażu
a ja podpalam papiery podarte gazety wąskie szczapy
i drzazgi sosen
I teraz kiedy czuję dymy wokół fińskich domków
lub ogrodów otoczonych żelaznymi sztachetami
i szczekaniem psów
wdycham zapach jesieni zapach płonących gałęzi i liści
widzę Hanię Mamę i Reksa – który wymachując ogonem
podbiega i odchodzi od pogorzeliska i płomieni – biegnie
do Arka
i wraca z kością warcząc do nas przyjacielsko i groźnie
2.02.08
32 Bramy raju 2014
Wzgórza
Wzgórza stoją niezmiennie
W słońcu lśnią na nich świerki i liście buków
w deszczu potoki błota spływają wśród traw
w nocy światła kolejek narciarskich
w zimie śnieg na gałęziach jarzębin i kolorowi narciarze
na stokach
Wzgórza stoją niezmiennie
– patrzą przez wąskie okna drewnianego domu
w głąb ciemnej izby
Chciałbym stać niezmiennie jak wzgórza
25.02.08
Bramy raju 2014 33
Wspomnienie Młodości
Na wzgórzach nad Wisłą stoją wysmukłe topole
Tak wysoko wznoszą się dusze zakochanych
gdy patrząc sobie w oczy
lub leżąc obok siebie
całują się i pieszczą
Ich dusze jednoczą się jak ciała –
i płyną wysoko z obłokami
lub jak wodór i tlen łącząc się w krople wody –
gdy szczęśliwi trwają złączeni pod jednym płaszczem
w wiosennym deszczu
12.04.08

Tylko Kasandra
zna prawdę

Tylko Kasandra zna prawdę 37
Zapach siana
Wieczór był ciepłym różowym fioletem
Znad Narwi mgły wstawały – i z dymami ognisk
opadały na drzewa i wilgotne łąki
konie i ludzi siedzących nad wodą
Szedłem stalowym mostem
nad Narwią do miasta
Teraz żałuję że nie pozostałem
w czerwcowym zmierzchu gdy ciemność zatapia
ludzi i konie i wierzby nad wodą –
i tylko światła ognisk pozostaną
jak złote iskry
i gwiazdy i cisza
bym leżał z nimi wśród zapachów siana
6.06.2008
38 Tylko Kasandra zna prawdę
Świat jest piękniejszy
Fiolet hiacyntów sople lodu i śnieg na szybie
piękniejsze niż szkło światło i wschodzące słońce
Między różowym uchem dziecka i złotymi kędziorami
jest cień i chłód – i matki szczęśliwe spojrzenie
Świat jest piękniejszy niż Twarz ukochanej
Niż lądowanie nocą samolotu do Lizbony
nad meduzami lamp – na statkach w delcie Tagu
Pomiędzy chłopcem kupującym kwiaty dla dziewczyny
i sprzedawczynią co wybiera przejrzałe już róże
Między nogami zbierających grzyby
stoi na skraju lasu dorodny borowik
koło którego przeszli spieszący do boru
Świat jest śmieszniejszy niż czerwono-zielony nos klowna
niż przemówienia prezydentów i premierów
27.06.2008
Tylko Kasandra zna prawdę 39
Grosz
Czyja krew jest rozlana na płótnie George’a Grosza
Dlaczego rewolwer leży na sercu
bladego mężczyzny w obrazie Usychający z miłości
Co robi chudy pies skulony u nóg malarza
Czemu gdy wrócił z Ameryki do Berlina
zapił się na śmierć
Krew rewolwer blady młodzieniec i chudy pies
co mają wspólnego z George’em Groszem
3.09.2008
40 Tylko Kasandra zna prawdę
Cieśnina Magellana
Szedłem aleją parku –
Na niebie chmury deszcz uderzał w liście w parasol
W gałęzie bzów tulące nagie wilgotne ramiona smagane
cieniami i wichrem
W powieszonego Jezusa zdejmowanego z krzyża
w kościołach Brugii
i znów podnoszonego na krzyżu i znowu zdejmowanego
w katedrze w Antwerpii
Widziałem białe ramiona świętego Jana – z głową na moich
piersiach w czasie kolacji
z toskańskim winem, z głową Jana wśród zielonych oliwek
na złotej misie
Zbyt wiele cierpiałem Młodość jak statek na dnie morza
Obok głowonogów i jamochłonów zadawałem sobie
Jungowskie pytanie
„Dlaczego to wszystko spotyka Ciebie”
I śpiewałem w swych łańcuchach jak morze gdy uderza
wciąż w te same skały i płynie
lecz nie jak ja – od zieleni ku śmierci
Naprzeciw Delfin za kontuarem apteki podawał starcowi
maści w słoikach
– na depresję bóle kręgosłupa aids – a aptekarz tańczył
wśród
pacjentów piruety Diagilewa de pa Swietłany Nurejew
i Diany na balu zaręczynowym z księciem Karolem
w żółtych pantalonach Malvolia
Tylko Kasandra zna prawdę 41
Korowód wokół sinych chudych zdrętwiałych nóg
Ukrzyżowanego
wirował wśród szkieletów World Center narkomanów
bezdomnych bankierów kardynałów i ogni inkwizycji
świętego Dominika
a na zielono-brunatnej łące Central Parku procesja świętego
Izydora śpiewając w niebogłosy gnała za Goyą
wykrzywionym jak starucha przymierzająca biały czepiec
przed lustrem
Kto był moim lustrem w kogo patrzyłem
kogo widziałem po latach –
dwie małpy Bruegla przykute żelaznym łańcuchem do
zimnych cegieł mostu
kulę ziemską okrytą bielmem jak oko żebraczki lub
nosiwody
Nie widziałem swojego kalectwa i ułomności wpadałem do
rowów i strumieni
spadałem ze skał w Pieninach
a wiedza odsłaniała niespodziewanie coraz większe
obszary ludzkiej niewiedzy
Niepotrzebnie rozbijałem dni na żółtko i białko:
smażyłem jajecznicę pełną starych błędów niedopałków
wierszy
hałasu ulic gazet recept i szelestu czytanych książek
42 Tylko Kasandra zna prawdę
W Emaus karczmarz w czarnej jarmułce i zgarbiona
staruszka
podawali jajecznicę i chleb na stół nakryty białym obrusem
jeden z podróżnych pobłogosławił chleb wino i srebrniki
na tacy
dwaj pozostali wstali i wtedy zobaczyłem Marlowa
i Hamleta uśmiechniętych za jedwabną oponą alkowy
błękitną jak szarfy lordów van Dycka i stewardów Danish
Airlines
– zwisające z blanków Elsynoru nad falami wśród skał
i głos jedwabny powiedział
„Kurczęta rozbite
jajecznica zmieniła się w Obłok Magellana”
Byłem stary
Odpływały białe fale posągów
i uda bogów
owłosione czarnym mchem
do złotych brodawek sutkowych
jędrnych jak pąki młodych dębów
Arion na prostym flecie
uciszał kędziory fal
Płynął na srebrnym delfinie
obejmując jego grzbiet nogami
w sandałach z rzemieni i brązu
Tylko Kasandra zna prawdę 43
Człowiek bez szczęścia i imienia...
usnąłem gdy już było widać pasterzy na łąkach
Zbudzony wśród spienionych skał
Napinam żagiel wzdęty północnym wichrem –
myślę o Śmierci
i nogach Zuzanny
w falistych wzwodach perlistej fontanny
Budzę się w błocie autostrady Kraków–Zakopane
Wśród hałasu telewizorów i melodii telefonów komórkowych
W skalnej jaskini rybnej restauracji turystycznej wyspy
12.–15.09.06
44 Tylko Kasandra zna prawdę
Dijon
Na dębowej desce Archanioł Michał walczy z diabłem
Pozycja anioła wydaje się lepsza –
Atakuje z góry ognistym mieczem
a w lewej dłoni trzyma tarczę z tęczy
Ale moja dusza na skraju umierających ust
powtarza za diabłem złośliwe uwagi i wierszyki
rozdęta niepokojem i poezją jak rybi pęcherz –
przywiązany do ogona rudej ciężarnej kotki
Czas kurczy się jak słońce i za chwilę zapadnie noc
Przez szybki zielonkawe jak dna flaszek w ołowianych
ramkach
sączy się gnuśne światło zimowego popołudnia
Dusza – owinięta w płócienne bandaże jak niemowlę
wyciąga rączki do anioła ale jej czarne źrenice
patrzą w rubinowe drwa ognia – który ją zawsze fascynował
1.12.07
Dźwięki
i
Echo
Dwie mam miłości...
William Shakespeare, sonet 144

Dźwięki i Echo 47
Kwartet na pożegnanie młodości w XX wieku
Samotność jest nieprzetłumaczonym wierszem
Widzisz w nim twarze które kochałeś
daleki spacer do lasu i jezioro
pełne kwiatów grążeli i liści
na których zobaczyłem po raz pierwszy
śpiącego węża wodnego
Obok zielona łódka
do której wchodzicie z trawy na podmokłej łące
To wszystko widzisz teraz i już wiesz
że ugrzęźniecie w gałęziach wierzby i w szuwarach
na przeciwległym bujnie porosłym brzegu jeziora
Nie potrzebujesz tłumaczyć dlaczego była to
ostatnia wasza rozmowa –
rozumiesz chłód i strach
przed opinią publiczną
Twoje milczenie jest ostatnią częścią kwartetu
28.11.08
48 Dźwięki i Echo
Wdzięczność
Nie tylko za dary jestem wdzięczny Losowi
lecz bardziej za nieszczęścia których uniknąłem
znając swoją głupotę lekkomyślność i pośpiech
I widząc tyle nieszczęść wokoło – a w sobie
tyle zwątpienia i ucieczki
jestem wdzięczny
za Hanię rodzinę za psa
i za wszystko
co w moim losie było tylko zapowiedzią nieszczęść
8.12.08
Dźwięki i Echo 49
Depresja
- - - - - - -
1. Poranek
Opuściły mnie obrazy i słowa
sam przed sobą dziś staję martwy
stale pragnę zrozumieć od nowa
czemu jestem – jak grób otwarty
– nie ma w grobie nikogo To dla mnie
wykopano tę jamę w ziemi
tylko proszę nie sypcie na mnie
póki czuję – piachu i kamieni
Staję rano przed sobą umarły
aby ubrać – żywego trupa
Świt jest dla mnie jak sen koszmarny
Tylko Nocy i Śmierci ufam
3.04.09
50 Dźwięki i Echo
2. Bezksiężycowa noc
Przyleciał ptak wywróżył ptak
i znowu miłość znowu rozpacz
Łatwo pokochać piękną twarz
Ale tak trudno jest się rozstać
Od rzeki noc nadpływa mgłami
Zatapia księżyc i ognie gwiazd
Ale jesteśmy teraz sami –
Czuję Twój oddech Ponad nami
Wiatrem oddycha czarny las
Czarny Las, 26.03.09
Dźwięki i Echo 51
3. Fresk
Wchodzę w cienisty chłód alei
nie słońca szukam ale Ciebie
Wiary Miłości i Nadziei
nie ma już we mnie Czy jest w niebie?
Czy w niebie będę widział oczy
usta i palce Twe gotyckie
i czy zerwiemy o północy
już niepotrzebne złote liście
Nieborów, 5.04.09
Do fresku Masaccia Wygnanie z Raju w okresie kontrreformacji dodano
złote figowe liście, które zdjęto dopiero pod koniec dwudziestego
wieku.
52 Dźwięki i Echo
4. Obrazek
Miasteczko w Rosji w lecie z rana
domek i ganek wokół drzewa
Sznurem do klamki przywiązana
wisi wychudła Cwietajewa
9.04.09
Mąż Cwietajewej, agent NKWD, namówił ją, by pojechała do Rosji
sowieckiej, gdzie 31 sierpnia 1941 roku dokonała samoodejścia,
tak jak jest to opisane w wierszu.
Dźwięki i Echo 53
5. Wspomnienie
Miłość niebiańska i miłość zmysłowa
jedną miłością jest gdy kocham szczerze
i wiosną lubię wspominać od nowa
nasz pierwszy wieczór i Twój wzrok w operze
Choć nikt nie patrzy na mnie już tym wzrokiem
bo jestem stary Śmierć mi obojętna
To widzę Ciebie mojej duszy okiem –
i jesteś młoda namiętna i piękna
25.04.09
54 Dźwięki i Echo
6. Dno
Pójdziemy razem Ty i ja
tam gdzie się kończą wszystkie drzewa
wszystkie obłoki – aż do dna
gdzie wiatr na suchych trzcinach śpiewa
Spojrzymy znowu pierwszy raz
na nasze twarze usta dłonie
jak gdyby się zatrzymał czas –
jak w tamtą noc na nieboskłonie
Wstaniemy rano Ty i ja
pełni Nadziei i Miłości –
jak gdyby już nie było dna
gdzie wkrótce złożysz moje kości
22.04.09
Dźwięki i Echo 55
7. Synu człowieka
Spójrz – ogniem niebieskim spalone
biegną me grzechy by się ukryć w ziemi
i nic nie mają na swoją obronę
I ja jak Paweł – oślepiony niemy
Synu człowieka! – dlaczego twe czyny
nie były walką z miłością i grzechem
ale wybrałeś szlak łatwy jedyny –
gdzie diabeł ciebie pożegnał ze śmiechem
Wszystkie me skargi Łzy Symonidowe
zbyt późne żale i niebaczne słowa
życia mojego stanowią osnowę –
deszczem i śniegiem są jak noc marcowa
30.04.09
56 Dźwięki i Echo
8. Zachód słońca!
Starość to błoto pośród śniegu
roztopów marca To przedwiośnie
Śmierci
Samotny na skał brzegu
leżę zdrętwiały gdzie mech rośnie
i widzę Ciebie Nad chmurami
w ich srebrnej zbroi jak ikona
smoka zabijasz pod nogami
krew tryska – płomień – bestia kona!
Ja leżę – trup niepogrzebany –
na moje palce oczy włosy
spadają krople białej piany
morza
księżyca
zimnej rosy
Amalfi, 16.05.09
Dźwięki i Echo 57
9. Pavana na śmierć Francisa Bacona
Nie mam talentu lecz sądzę że mam wrażliwość
Czemu Cieniu odjeżdżasz
wśród ciał skulonych i twarzy
rozdartych jak kawałki tektury lub tkanin
wśród papieży krzyczących z przerażenia w klatkach
w słojach z formaliną i w bryłach lodu
Dokąd odjeżdżasz z Madrytu
przez Paryż Londyn i Dublin
Wieją i wieją płótna
Twe studio jest już muzeum
Tuby farb na podłodze rozbity talerz
pędzle w metalowych puszkach obok rysunki
Bo wargi Dionizosa dają wrażliwość
która jest cierpieniem – Twoim i ciał
skręconych kolorowych jak lody albo paciorki
Lub sinoszarych i białych
za matową ceratą prysznica Twojej łazienki
15.04.09
58 Dźwięki i Echo
Niedzica
Hannie
Liście kołysze wiatr do snu
zasypiam z Tobą w leśnej głuszy
I znowu jesteś ze mną tu –
Pierwsza miłości mojej duszy
Niedzica, 10.08.09
Dźwięki i Echo 59
Anemony dla Kawafisa
- - - - - - - - - - - - - - - - -
1. Warszawa
Tam go poznał
i tam powrócił
Chodził po czerwonych gruzach ulic
po wypalonych klatkach schodowych pierwszego piętra
w czarnych tunelach piwnic
łączących domy pod ziemią
Bał się iść do Jego matki
która krzyczała na syna
gdy wyjeżdżał z nim na ćwiczenia strzeleckie
do podwarszawskich lasów
A teraz kiedy przyszedł
po Powstaniu obozie niemieckim
i przesłuchaniach w UB –
matka płakała objąwszy go ramionami
szeptała – mój synu
mój jedyny synu
I wtedy zrozumiał
1.06.09
60 Dźwięki i Echo
2. ***
Widział go
ale nie mógł odnaleźć
w ciałach wargach
i w rękach innych chłopców
Szukał go
w kawiarniach ogrodach
w salach tanecznych – gdzie inni
całowali jego szyję i włosy
Widział go – w sobie
dotykał
Dionizos nocą spełniał jego marzenia
A ukochany
leżał z chłopcami – szczęśliwy
na plażach Krety i Salonik
1.06.09
Dźwięki i Echo 61
3. Pokój
Ten pokój z umywalką i ciemnym oknem
do którego wchodził z długiego korytarza –
tanich bloków mieszkalnych – podobnych do więzień
Nigdy nie powtórzył się –
Inne drzwi pokoje wille nie były już szczęściem
18.6.09
4. Dziewczyna i chłopiec
Gdybym mógł wybierać pośród wszystkich owoców jesieni,
muszli morskich, zamków i renesansowych pałaców.
Wybrałbym tego chłopca stajennego w jedwabnych
fioletach van Dycka i dziewczynę biegnącą wśród
znużonych liści września do porucznika w biało-złotym
mundurze.
Chłopiec przypominałby Ciebie. A dziewczyna – nie mogę
powiedzieć kogo – bo jesteś zazdrosny.
29.6.09
Książę Buckingham, najpotężniejszy faworyt w Europie, początkowo chłopiec
stajenny, podsunięty Jakubowi I przez arcybiskupa Canterbury. „Żyję bez
ciebie smutnym życiem wdowy” – pisał Jakub I do Księcia, będącego w Hiszpanii
z jego synem, przyszłym Karolem I.
62 Dźwięki i Echo
5. Rok 1946
Starzec idący wśród czerwonych gruzów
zburzonej Warszawy
Rozpacz
kiełkuje wypustkami
neuronów jego mózgu
– Dokąd zaszedłeś stary łachmyto
Do tych mleczy rosnących na czaszkach powstańców?
– Szukam syna
o kochankach dawno zapomniałem
29.06.09
6. Okno
Zielona miłość w fioletach starości
jest okrutnym żartem Położyłem głowę
na gilotynie Jakże śmieszna
jest głowa człowieka w oknie
gilotyny – nie odcięta od ciała
4.07.09
Dźwięki i Echo 63
7. Samotność
Odkąd odszedłeś nie
czytam nie marzę nie odbieram telefonów
Dwa razy dziennie wychodzę
z psem – rano robię zakupy
Byłeś dla mnie tym
co najbliższe Teraz jestem
tylko sam z sobą Z kimś kto
kocha Ciebie i wie że nigdy
nie będziesz jego
23.07.09
8. Lustra
Moim nieszczęściem są lustra:
Nagle staje przede mną –
Szara obwisła twarz
I zmienia mnie w starca
27.08.09
64 Dźwięki i Echo
9. Dwa dni
Jak niepotrzebne jak zbyteczne
są słowa gdy umiera miłość
Wszelkie marzenia niedorzeczne –
to co się nigdy nie spełniło
Lecz kiedy słyszę głos Twój czysty
Szczęśliwy odpowiadam Tobie
I czekam znów na nowe listy
I wierzę Tobie – a nie sobie
18.10.09
Dźwięki i Echo 65
10. Kamienie
Wspominam tych którzy umarli
lub jeszcze żywi pozostali:
Tych co miłości się wyparli
Tych co mnie nigdy nie kochali
Przez tyle lat nosiłem w sobie
wasz obraz
dźwięki kroków głosu
Teraz leżycie w leśnym grobie
wśród liści listów śmieci stosów
Krzewem płonącym byłem wtedy –
wy kamieniami skalnej gleby
Niedzica, 20.08.09
66 Dźwięki i Echo
Negri
Mój pies co mądrość wyssał z mlekiem matki
przychodzi do mnie rano kiedy jestem smutny
Kocham go bardzo bowiem ma zadatki
na dobrego człowieka w tym świecie okrutnym
8.04.09
Dźwięki i Echo 67
Z cyklu Drzewa Jesieni VI
Spójrzcie na żółwie – one nas przeżyją
Adam Ważyk, Silva rerum
Jest sadzawka w Instytucie
w której pod światłami lamp
grzeją się wspaniałe żółwie
Jedzą tylko świeże mięso
które sypie im zmielone
Pan laborant w białym kitlu
Potem krzyczy przez megafon Pan Boczkowski
Lampa krąży ponade mną
w białych skrzydłach archanioła
gasi światła lub zapala
jej promienie zabijają
mitochondria nowotworów
jeśli kiedyś wyzdrowieję
pozostaną mi w pamięci
czarno-złote długowieczne
żółwie oraz Pan laborant
20.10.08
68 Dźwięki i Echo
Elegia na Boże Narodzenie
Roku Pańskiego 2008
Samotność jest nienapisanym wierszem
Światła płoną na choince
na stole biały obrus nakrycia serwetki
i chiński wazon z gałązką bzu
Za godzinę przyjdą córka zięć i wnuki
dwudziestoletni i dwuletni
ale teraz jest chwila ciszy; mógłbym przejrzeć
nowy tomik tłumaczeń lub nastawić Koncerty
Brandenburskie Ale nie warto
Śnieg pada dużymi płatkami jak w czasie okupacji
w dzieciństwie
I w latach młodości Widzę twarze najbliższych –
których już nie ma
Wspominam ich ruchy słowa uśmiechy
i sam staję się wierszem bez słów
30.11.08
Dźwięki i Echo 69
Choinka – moja radość
Pawłowi Kwaśniakowi
Twarze rodziców i rodzeństwa
pokój z niebiesko-złotą tapetą
Świeczki klejenie łańcuchów malowanie wydmuszek
anioły z gwiazdą i anioły ze złotą kometą
Gwiazda ogromna na czubku choinki a pod choinką
wycinanka z tektury – święta rodzina zwierzęta królowie
i prezenty – każdy rozpakowuje swój zgadując
lub nie zgadując co jest w środku
Potem opłatek pocałunki wspólna kolacja śpiewanie kolęd
i policzek Ojca pachnący wodą kolońską i trochę szorstki
roześmiana twarz Matki gdy zdejmuje fartuch
zapach jodły pasztetu makowca maku z rodzynkami
i jabłek
A teraz ta wielka radość zapalonych lampek
i patrzenia w noc wigilijną gdzie wszyscy oni
siedzą uśmiechnięci za stołem pod ośnieżonym świerkiem
w złotym świetle Gwiazdy Betlejemskiej
8.12.08
70 Dźwięki i Echo
***
Wieczór schwycił nas w siatkę blasków, słów i cieni,
Spojrzałaś na zegarek i zamilkłaś nagle.
Stanęliśmy nad rzeką tyłem odwróceni
Do Słońca – nasze cienie to dwa czarne żagle.
20.10.06
Dźwięki i Echo 71
Muzyka nocą
Wiatr, rękami gałęzi, trzymał
księżyc, gwiazdy i fiolety chmur.
Noc płynęła w nas. Koncertu finał
był wędrówką o świcie wśród gór.
26.10.09

Na skraju świata

Na skraju świata 75
Istnienie
Hannie
Pusty jest pokój w którym nie ma Ciebie
Puste jest lustro co odbija pokój
Bez sensu gwiazdy kręcą się po niebie
Jeśli nie w Twoim odbiją się oku
Ginie, od Słońca ogród opuszczony
Las widnokręgu siwy i zamglony
Zmierzch łąkę zmienia w barw więdnących cienie
Chmury zgasiły Księżyca promienie
Wszechświat bez Ciebie to puste złudzenie
5.02.10
76 Na skraju świata
Caravaggio
Ja – to Ty
i martwe ciało Jana
przyciśnięte do czarnej kamiennej posadzki
ręką kata
Więźniowie patrzą na srebrną tacę
i nóż – odcinający głowę
od ciepłych zwłok proroka
Ja i Ty
na zimnych kamieniach Zawratu
wśród kosodrzewin i jesiennych traw połonin
Wulgarne słowa które podniecały –
i w uniesieniu oplatasz nogami
deszczowe chmury
na kamiennym szczycie
A potem cisza gór
Wieczerza w Emaus –
Jezus nad białym obrusem schylony
chleb błogosławi świętym znakiem krzyża
I pocałunki nasze – nieme i wilgotne skały
nagie –
jak Wenus wychodząca z morskich fal
18.01.10
Na skraju świata 77
List
Na pewno pamiętasz jeśli jeszcze żyjesz
noc w prosektorium gdy przyszedłeś do mnie
Zeszliśmy do podziemi do Laboratorium –
czarnej przestrzeni boksu ze światłem lodówki
i rytmicznym i dźwięcznym krążeniem probówek
Rozmawialiśmy – o czym? – o Tomaszu Mannie
o Dolinie Strążyskiej i wspólnych znajomych
Jedno słowo jeden dotyk ręki,
a moje życie byłoby już – Twoim życiem
z wiarą że Los nasz na zawsze jest wspólny
Lecz pozostały tylko dalekie ukłony –
gdy szedłem Nowym Światem z narzeczoną
a Ty z córką
5.05.10
78 Na skraju świata
***
Twój numer telefonu
w mojej komórce
jest
niezabliźnioną raną
Na skraju świata 79
Bez dogmatu
Jesteś – i nie ma Ciebie
Martwy
– kamień na grobie Twym zatarty
Jesteś światłami mostu w nocy
i reflektorów w nurcie rzeki
We śnie całując Twe powieki
czuję wargami owal oczu
Kochałem Teraz między nami
jest zimna ziemia Wtedy była
skała i śnieg między udami
Zachwyt i wzlot Śmiałość i siła
14.–27.07.10
80 Na skraju świata
Noc i poranek
Widziałem siebie w lustrze z zakrwawioną twarzą –
byłem zdziwiony jak łatwo krew zmyłem
a w dwa dni później na czaszce wyczułem
strup
Lecz nie wiedziałem jak to się stało –
Czy wstałem w nocy i nie pamiętałem
o co rozbiłem głowę?
A niekiedy
śpię na dywanie i mówię do Hani
że jestem w Azji – nie mam nawet łóżka
Ona prowadzi do sypialni i wskazuje tapczan
– kładę się w swojej pościeli
szczęśliwy
Nad ranem
– nie pamiętam
co było tej nocy
4.07.10
Na skraju świata 81
***
Świat zobaczyłem w oczach ukochanej –
śniegi fioletem fiordów barwiły krokusy
skalne lodowce Alp spływały Renem
srebrny talerz z wiśniami płynął na Statku szaleńców***
I świat jest nadal w ukochanych oczach
– lepszy i prostszy
od świata wokoło
9.07.10
* Patrz: obraz Hieronima Boscha i książki mojej żony o tym malarzu.
82 Na skraju świata
Gdybym szedł sam?
Strumień skręcał w bok i ginął w trawiastym poszyciu lasu
Nie wiedziałem jak iść dalej na szczyt
„Miłość nas poprowadzi” powiedziała Hanna i woda
chlupnęła spod jej prawej nogi zanurzonej w błocie
„Nie czas na czułości” dodała gdy chwytając równowagę
oparłem dłoń na jej ramieniu
srebrna woda potoku rozdzieliła nas
ikonami czarnych kamieni
Jakże ubogi byłbym wśród zadufanych młodych
gdybym szedł sam
Niedzica, 24.08.10
Na skraju świata 83
Chwila
Wśród tylu spraw do których nigdy nie wrócimy
wśród ludzi których kochaliśmy nie mówiąc im o tym
wśród zdarzeń które tylko dla nas miały swe znaczenie
są chwile szczęścia – I nikt nie wie o tym
84 Na skraju świata
Wzloty
Wzloty zachwytów
są tylko pretekstem
dla upadków ducha
Upadki ducha
nie są bolesne
bo gdy otwierasz i podnosisz ramiona
jesteś ptakiem
szybujesz nad ulicą
i stolikiem kawiarni
A kiedy odchodzisz po koniaku i lodach
– energicznie podajesz rękę
i szczęśliwy kończysz spotkanie
albo znajomość
12.09.10
Na skraju świata 85
Listopad duszy
Arkadiuszowi Morawcowi
Uspokój się moja duszo
za siedmioma górami za siedmioma lasami
jest ląd przebaczenia
A kto stworzył piękny krajobraz tego lądu?
Żal
nadzieja
jasnowidzenie
poprawa
Tam będę wolna od ciebie?
Burza skończy się i będziesz wolny Arielu
I nadal będziesz kochał?
Miłość jest moim grzechem pierworodnym
Zamykam oczy aby ujrzeć ląd przebaczenia
jak ty oczy zamykasz by myśleć o mnie
86 Na skraju świata
Listopad
Chłopak wygnany z ogródków działkowych
sypia na dworcu Z rąk – do rąk przechodzi
klatka piersiowa owłosiona i szczupłe podbrzusze
Piękny i alkoholiczny – świerzb zostawia
na gościnnych płótnach prześcieradeł
Niewinny czuły Rozpity w hotelu
robotniczym i w willi na obrzeżach miasta
Żegna się ze mną – a ja z nim się żegnam
I widzę białe ciało rozpostarte na rękach Marii –
piękniejsze niż martwe
27.11.10
Na skraju świata 87
Stale te same
Zawsze najtrudniej spełniać małe obowiązki
Klucz powiesić na gwoździu portfel włożyć do szuflady
Nie zagubić pieczątek Odłożyć na miejsce
album wyjęty z półki obok łóżka
Zmyć talerze po sobie Zapisać telefon
w książce a nie zostawić na kartce na biurku
i potem szukać Złościć się – przeklinać
dzień swych narodzin – Błędy zawsze takie same
1.12.10
88 Na skraju świata
Preludia i ballady
- - - - - - - - - - - - -
1.
Zgasiłem światło odłożyłem książkę
bo wydawało się że Ojciec chce ze mną rozmawiać
– jak zwykle po wysłuchaniu preludiów
Ale ciemność była niema a za oknem –
śnieg wirował jak w lutym gdy umarł
na serce – dusząc się
23.12.10
Na skraju świata 89
2.
Moje serce jest suchym dokiem
gdzie buduję żaglowce okręty
łodzie o dwudziestu czterech wiosłach
Wodowane na kamiennych brzegach
Prus Królewskich
Wyruszają samotne jak wiersze
na Bałtyk Morze Śródziemne i oceany
Jeśli będziesz płynął statkiem
z Bizancjum i Złotego Rogu do Aleksandrii Dionizosa
i Kawafisa
i zobaczysz korwetę srebrną barkę lub łódź smukłą jak
dziewczyna
w girlandach kwiatów z muzyką na szkle szmaragdowej
wody
daj tylko ręką znak Antinoosie –
a popłyniemy razem do drugiej katarakty Nilu
wśród rytmicznych uderzeń wioseł młodzieńców
i serc
90 Na skraju świata
3.
Stanąłem na chwilę aby zobaczyć
tytuł książki na wystawie
I wtedy ona spytała
dlaczego patrzysz tak uważnie
jak ja na Ciebie?
Ale nie zrozumiałem pytania
i dopiero w hotelu gdy już opowiedzieliśmy
sekrety swego życia – leżąc na wznak
zapytałem co chciała powiedzieć
przed tą zimową szybą ze śniegiem grudnia
A ona pochyliła się nade mną i zwiedzała
mój krajobraz od włosów do kolan –
jego zapach smak wilgoć chłód i gorącą
gorycz – którą odpowiedziałem na czułość
24.12.10
Na skraju świata 91
4.
Dopiero gdy pogodzisz się z krzywdą
której doznałeś
od najbliższych od tych których kochasz
kobiet i mężczyzn którzy stanowią sens
twego życia
I usiądziesz na fotelu
z nieotwartym albumem na kolanach
lub staniesz przed oknem zimy –
z kopcami śniegu
pustką ulic i czarnymi szkieletami drzew
zważysz swoje winy i tych
których kochasz
I przebaczysz im I sobie
– Wejdziesz do kuchni weźmiesz talerze
i położysz na stole do śniadania
w pierwszym dniu Bożego Narodzenia
92 Na skraju świata
5.
Nie chodziło o ucieczkę
ale o pełen spokoju
dystans
Nadaremnie
Odchodząc czułem nadal wilgoć warg
Twój głos słyszałem w pustym pokoju
Dystans – Jest dla mnie nonsensem –
Jest łańcuchem psa
a ja chcę być wolny –
idący obok ogrodem na spacer
albo biegnący sam po zaoranym polu
do lasu za żelazną bramą łąki
Nieborów, 28.12.10
Na skraju świata 93
6.
Hannie
Spójrz –
z mgły i różu
dzień się rodzi
Jak biały łabędź
na zimnym czarnym jeziorze
Światło dokładnie
określa kształty
budzi do życia
śpiące w ciemnościach kolory
Cisza jest jeszcze milczeniem
rozgadanego poranka
Lecz głos Twój jest jutrzenką
cieniami południa
fioletem i brązem wieczornego lasu
94 Na skraju świata
Twój głos
Ty którą kocham
masz jeden głos
A tyle głosów biegnie ze świata
z bibliotek
nawet ze wspomnień
Nie chcę ich słuchać
lecz nie mogę uszu zalepić woskiem jak Odys –
I słyszę jednostajne nudne refreny życia
codzienne szuranie rannych pantofli
dzwonki telefonów
Wezbrane głupotą i kłamstwem głosy rzeczywistości
– Aby czasem choć na chwilę usłyszeć
Twój głos
30.12.10
Na skraju świata 95
Katedra
Buduję Ciebie jak budowano katedry
cierpliwie z pokolenia na pokolenie
wznoszono prezbiterium transept apsydę i chór
I z każdym rokiem – widzę wyżej i jaśniej
Twoje portale strzeliste wieże i witraże
Pragnę widzieć w Tobie przyrodę
i piękno – one są tym samym
choć mają inne nazwy Wznoszą
nasz wzrok myśli i miłość –
jak ściany katedry ponad wąskie uliczki
straganów sklepów bram bezpańskich psów
– do chmur i słońca do deszczu i gradu
I do milczenia które opada na trawę
i na twarz jak nocny śnieg
3.01.11
96 Na skraju świata
Ten dzień
I
Jeśli myślisz że będzie taki drugi dzień jak dzisiaj
to się mylisz
Oczywiście pójdziemy razem do Łazienek
A obiad zjemy w restauracji literatów
Kantaty Bacha nada radio jak zwykle wieczorem
Nawet niebo jak dzisiaj będzie szarymi płachtami
i różowym pasemkiem nad mlecznym prześwitem
Jak zwykle poruszymy te same tematy – uśmiechniemy się
gorzko
albo krotochwilnie I wybaczymy sobie że nie szliśmy razem
w czwartek o osiemnastej Nowym Światem gdy już
zapalono lampy
i światełka księżyców gwiazd i wodospadów
na Boże Narodzenie
Ale ten wieczór już nigdy nie wróci I nie wiemy –
co w nim było przeznaczone dla nas
O czym bym mówił – A Ty byś uznała
za warte odwrócenia głowy do mnie
ze zdziwionym spojrzeniem zielonych tęczówek
gniewnym gestem lub czułym objęciem mych palców
Twoją dłonią
Na skraju świata 97
II
Ten dzień I tyle myśli niepotrzebnych gniewnych
Rozstań I nagłych powrotów do Ciebie
Analiz listów słów i odpowiedzi
Nowych znajomych w pracy i w gościnnych
domach Twoich przyjaciół…
Wszystko niepotrzebne!
Bo twarz Twoją widziałem– kamienną
Obcą zimną – Okrutną jak śmierć
16.01.11
98 Na skraju świata
Na skraju świata
Hannie
Wszystko w Tobie jest moim wzruszeniem światłem
i chmurami
a opór
aby nie być tylko Tobą
jest wierszem
24.03.10
Rękopisy wierszy

Rękopisy wierszy 101
102 Rękopisy wierszy
Rękopisy wierszy 103

Spis wierszy
OKNA DNIA I NOCY (2007)
Autoportret weimarski Albrechta Dürera . . . . . . . . . . . . . . 5
Depresja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6
Samotność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7
Na Nilu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8
Niedojrzałość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9
Aleja modrzewiowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11
Opowieść o poruczniku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13
Ogród nad Narwią . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14
Szare zeszyty do matury . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16
Mozart . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17
4 lipca 1941 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18
Ariadna na Naksos . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19
BRAMY RAJU 2014 (2009)
Pozwólcie mi płakać . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23
Nie słuchaj tego młodego głosu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24
Dolina Dunajca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25
Świat . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26
Kwartet na Boże Narodzenie Roku Pańskiego 2006 . . . 27
Kierkegaard zrywa narzeczeństwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28
Widnokrąg . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29
Codzienne obowiązki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30
Dymy Magdalenki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31
Wzgórza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32
Wspomnienie Młodości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33
106 Spis wierszy
TYLKO KASANDRA ZNA PRAWDĘ (2009)
Zapach siana . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37
Świat jest piękniejszy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 38
Grosz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39
Cieśnina Magellana . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40
Dijon . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 44
DŹWIĘKI I ECHO (2010)
Kwartet na pożegnanie młodości w XX wieku . . . . . . . . 47
Wdzięczność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 48
Depresja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 49
1. Poranek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 49
2. Bezksiężycowa noc . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 50
3. Fresk . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 51
4. Obrazek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 52
5. Wspomnienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53
6. Dno . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 54
7. Synu człowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 55
8. Zachód słońca! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 56
9. Pavana na śmierć Francisa Bacona . . . . . . . . . . . . . . 57
Niedzica . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 58
Anemony dla Kawafisa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 59
1. Warszawa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 59
2. *** Widział go . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 60
3. Pokój . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 61
4. Dziewczyna i chłopiec . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 61
5. Rok 1946 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 62
Spis wierszy 107
6. Okno . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 62
7. Samotność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63
8. Lustra . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63
9. Dwa dni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 64
10. Kamienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 65
Negri . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 66
Z cyklu Drzewa jesieni VI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 67
Elegia na Boże Narodzenie Roku Pańskiego 2008 . . . . 68
Choinka – moja radość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 69
*** Wieczór . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 70
Muzyka nocą . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 71
NA SKRAJU ŚWIATA (2012)
Istnienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 75
Caravaggio . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 76
List . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 77
*** Twój numer telefonu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 78
Bez dogmatu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 79
Noc i poranek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 80
*** Świat zobaczyłem... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 81
Gdybym szedł sam? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 82
Chwila . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 83
Wzloty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 84
Listopad duszy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85
Listopad . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 86
Stale te same . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 87
Preludia i ballady . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 88
Twój głos . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 94
108 Spis wierszy
Katedra . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 95
Ten dzień I . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 96
Ten dzień II . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 97
Na skraju świata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 98
Rękopisy wierszy Ten dzień I, II . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 101


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz