poniedziałek, 15 lipca 2013

Dźwięki i Echo


KRZYSZTOF BOCZKOWSKI




 

 

Dźwięki i Echo











































Dzieciństwo     



Czasami gdy słucham Mozarta
słyszę głos Ojca
A w czasie Stabat Mater  Szymanowskiego -
Matki

Słyszę głosy ale nie rozumiem słów

Mozart  zasypuje przepaść między nami -
słyszę muzykę
ale słowa muszę dobrać sam
łagodne dla Ojca
gniewne dla Matki -
i wtedy powraca dzieciństwo


18  11  08




























Kwartet na pożegnanie młodości w XX wieku



Samotność jest jak nie przetłumaczony wiersz

Widzisz w nim twarze które kochałeś
daleki spacer do lasu i jezioro
pełne kwiatów grążeli i liści
na których zobaczyłem po raz pierwszy
śpiącego węża wodnego
Obok zielona łódka
do której wchodzicie z trawy na podmokłej łące

To wszystko widzisz teraz i już wiesz
że ugrzęźniecie w gałęziach wierzby i w szuwarach
na przeciwległym bujnie porosłym brzegu jeziora

Nie potrzebujesz tłumaczyć dlaczego była to
ostatnia wasza rozmowa –
rozumiesz chłód i strach
przed  opinią publiczną

Twoje milczenie jest ostatnią częścią kwartetu


28  11  08















Pożegnanie



Nie chciałem was obrazić święte przybytki
z kamienia gliny i grubych bali bukowych
ale wiedziałem  że do was nie wrócę
więc na pożegnanie pochyliłem głowę
kłaniając się nie tyle wam
ile temu  -  do czego umysł człowieka
nie został stworzony aby zrozumieć

Boże Abrahama Perkunie Jowiszu i ty Allachu
jak mogę do was wrócić
jeśli was nie ma
ani w moim sercu ani umyśle
Jednak chyłkiem opuszczam wasze przybytki
nie paląc świeczki Bogu ani ogarka Diabłu
choć jego czyny widać na Ziemi najlepiej



19  11  08























Błogosławieństwo



      Bałem się że  nie będę już pisał wierszy
po kilku zastrzykach hamujących libido
jakie aplikuje się chorym na raka prostaty

lecz widzę że libido nie ma już wiele wspólnego
z moimi wierszami

wyleczony z miłości dziesięć lat temu
mogę tylko błogosławić tych
którzy leczyli okrucieństwem
oszustwem
lub obojętnością

Dla was zapalam wieczorem świeczkę
gdy słucham Mozarta lub koncertu skrzypcowego Sibeliusa
szczęśliwy że was nie ma


18    11  08






















Ziemia jałowa



Kochałem go jak Eugeniusza Oniegina Puszkina
a jest to poemat  Ziemia jałowa Eliota;
Czyż więc oba ukazują nasze pomyłki pojedynki
kłótnie i zmarnowane życie
Ziemia jałowa jest wszędzie
gdzie niesiemy swój żal nierealne pragnienia i przekleństwo


19    11  08





















Mitologia



Mitologiczne wierzenia podbitych narodów
      pozwalające im czuć swoją wyższość


20    11  08




















Myślałem że nie mam



Myślałem że nie mam chustki do nosa
a tu proszę proszę - chustka w kieszeni spodni
a więc nie należę do tych zawsze siąkających nosem
lub wycierających go w serwetki w kawiarniach
Do tych co bułki nie zdążyli dojeść na przerwie
i zawijają resztkę w papier a potem w domu
matka złości się na ten papier i na tę resztkę bułki

Do tych co idąc na egzamin z chorób skóry
myślą że czarny pył wydziela skóra nosa
A podrywając dziewczynę mają tak potulny wygląd
jak pies który zsikał się w domu a teraz boi się Pana


21    11  08
































       Wstyd



Człowiek który myśli o samobójstwie
Nie różni się od siedzącego obok
człowieka wybierającego lody malinowe

Jeden dzień nie różni się od następnych
choć tylko pierwszego czuliśmy prawdziwą miłość

Dokąd zmierza świat mój i moich wnuków –
i czy różnica siedemdziesięciu lat okaże  się tak istotna

      Boję się zimna głodu i bezdomności
choć rozmawiam z żoną  w naszym własnym mieszkaniu

      Nie tylko w chwili śmierci dusza ogląda ciało z góry
dzieje się to dużo częściej lecz nikomu o tym nie mówimy

Wstyd powinien powstrzymywać od pisania wierszy
Ale rozdęte Ja pochłania wszelkie opory


22    11  08
























       Wieczór



Uśmiechnij się
Przyjdą do ciebie Muzy
Będziesz słuchał Szymanowskiego
Rozmawiał z Velázquezem
i odwiedzisz z nim kuźnię Hefajstosa

Tyle radości przy koronkach i palcach infantek
Jedna z nich policzyła palce swej służącej
i była bardzo zdziwiona że jest ich również dziesięć
A potem przejdziecie do glinianych dzbanów i srebrnych mis Zurbarana
jak gdyby stały przed wami na stole
i zobaczycie je w świetle wieczoru
i zapalonych świec


23    11  08






























       Ballada


 I

       Sam z sobą
nie umiem zbyt długo rozmawiać
widzę znajome twarze i złości mnie moja głupota
nie czas stracony – bo on i tak musiał przeminąć
ale czas – oczekiwań – nadziei i rozczarowań



II
      
      Czekam na twój telefon
jestem szczęśliwy gdy dzwonisz
idziemy z Negri do Metra
i czekamy na ciebie w  listopadowym śniegu
Wracamy i rozmawiamy
      Cieszymy się naszym domem


24    11  08

























Elegia na Boże Narodzenie Roku Pańskiego 2008



Samotność jest jak nie napisany wiersz

Światła płoną na choince
na stole biały obrus nakrycia serwetki
i chiński wazon z gałązką bzu

Za godzinę przyjdą córka zięć i wnuki
dwudziestoletni i dwuletni
ale teraz jest chwila ciszy; mógłbym przejrzeć
nowy tomik tłumaczeń lub nastawić Koncerty
Brandenburskie Ale nie warto

      Śnieg pada dużymi płatami jak w czasie okupacji w dzieciństwie
I w latach młodości Widzę twarze najbliższych -
których już nie ma
Wspominam ich ruchy słowa uśmiechy
i sam staję się wierszem bez słów


30  11  08













Wędrówka Trzech Króli



Przybyliśmy w najlepszym momencie
- Dzieciątko wyciągało rączki
tłuste nóżki wtuliwszy
w fałdy sukni Marii
Osioł przemawiał
Krowa ryczała tak rzewnie
jak zwykle
A święty Józef wstawiał lilię
w dzban świetlistej wody

Nie wiem co stało się z nimi potem;
oddaliśmy Bogu – co boskie
nam pozostały królestwa
z bandami włóczęgów
buntami chłopstwa
spiskami kuzynów;
ale ten zmierzch
w stajni z Dzieciątkiem
był chwilą oddechu –
przejrzystym jak woda
irysem
nad strumieniem
wśród wzgórz spalonych wsi trupów i szubienic


12  11   08














Akra



Zabłądziliśmy w tym lesie -
przez zaspy śniegu przewrócone sosny i pniaki
szukaliśmy drogi do leśniczówki w Lucieniu
W końcu postanowiliśmy iść wprost przed siebie -
a może natrafimy na dukt leśny lub szosę?
Ale Akra odnalazła nas i szliśmy za nią
śnieżną alejką wśród choinek
Po śmierci leśniczego nowy nie wpuszczał psa na noc do domu
Spała w sionce naszego domku jak zawsze
czujna i mądra


30  11  08






























Rudy


Czym zawinił ten młody chłopak w kajdankach
dlaczego rzucają w niego ogryzki jabłek i wyzwiska
i zabierają go do więzienia za kolor jego włosów –

On ma rude włosy! -  kiedy zdarto mu z głowy czapkę
rozsypały się rude włosy - obraza dla Boga i ludzi
Nie powieszą go chyba - ale kolor włosów ma naprawdę obrzydliwy

Ile wycierpiał przedtem - bał się spotkań z ludźmi
chodził w narciarskiej czapce lub z kapturem na głowie
Lecz wytropili go i ukarzą
za rudy kolor włosów

Wykręcają mu ręce do tyłu i prowadzą do Portland
gdzie wśród innych przestępców i złodziei wreszcie zrozumie
swoją winę – I będzie przeklinał Boga za rudy kolor włosów


1 12 08




Na motywach wiersza bez tytułu Alfreda Edwarda Housmana
(1859-1936), napisanego w 1895 roku, lecz ogłoszonego w roku
1937. Dopiero w latach sześćdziesiątych  XX wieku zniesiono w Wielkiej Brytanii
karalność homoseksualizmu.

















Do Krzysztofa



Nie wiadomo czy to szczeka pies
czy Innocenty X zamknięty wśród
metalowych prętów windy i poddawany
wstrząsom elektrycznym jak zwierzęta
w Klinikach i Instytutach Naukowych

      Skręcone ciała w czasie metamorfoz figur
i szaro-sinawo-siwy Nagi Mężczyzna
wchodzący za matową ceratę zasłony prysznica

Drogi Krzysztofie Dziękuję za piękny album
ale chyba tylko ty – ze swoja głęboką katolicką wiarą
możesz wyjaśnić czy te dziwne metamorfozy
dotyczą tylko ciała -  czy i duszy jego partnera Georga Dyera?
który niestety zapił się na śmierć w Paryżu
w przeddzień tryumfalnego przejścia Francisa Bacona –
(wśród szpaleru rosłych złoto-srebrnych gwardzistów)
otwierającego swoją pierwszą retrospektywną wystawę we Francji.

I naprawę nie wiem
dlaczego te pokręcone części ciała
krzeseł duszy i żółtego dywanika –
są jak ogromny meteoryt (złożony z lodu
skał ciekłego helu i odprysków planet)
przerażający
w swym locie wprost na Ziemię –
na chwilę przed jej zagładą


3 12 08













Co widzisz? albo czym jest?
Czym jest drugi człowiek?
Przerażeniem skręconym jak guma do żucia lub kolorowe paciorki
różowym kawałkiem mięsa na stole lub w trawie
Kogo widzisz patrząc na człowieka
który stoi przed tobą albo siedzi
jak model – ale czego? 
Człowieka
Twego przerażenia
Psa i papieża wyjących w klatce
Co widzisz patrząc na innego człowieka?
a co widział Francis Bacon?


5 12 08























Żalnik

Były lilie wodne w czerwcu
Na tej łasze i na sercu
                       Kazimiera Iłłakowiczówna



Oto Ja stary człowiek z psem
dożywający swoich lat
dogorywający na pływalni
lub w klinice

Ja opuszczony przez ludzi i ptaki
Śmierć mnie nie chce i Życie
mnie nie chce – ciągle na nowo rozpoczyna
proces eksmisji mojej duszy z ciała
ale ciało zostawia na łasce mej opieki

      W sercu
noszę żal do Natury
że choć dała mi proporcjonalne członki ciała -
wlała w głowę głupie przeświadczenie że jestem poetą
      I gdyby nie Muzy które czasami lubią pośpiewać ze mną
a niekiedy przyniosą nawet placki kartoflane i dwieście złotych
byłbym zgubiony


5 12 08





















Choinka  -  moja radość



Twarze rodziców i rodzeństwa pokój z niebiesko-złotą tapetą
Świeczki klejenie łańcuchów malowanie wydmuszek
anioły z gwiazdą i anioły ze złotą kometą
gwiazda ogromna na czubku choinki a pod choinką
wycinanka z tektury – święta rodzina zwierzęta królowie
i prezenty – każdy rozpakowuje swój zgadując
lub nie zgadując co jest w środku
Potem opłatek pocałunki wspólna kolacja śpiewanie kolęd
i  policzek Ojca pachnący wodą kolońską i trochę szorstki
roześmiana twarz Matki gdy zdejmuje fartuch
zapach jodły pasztetu makowca maku z rodzynkami i jabłek

A teraz ta wielka radość zapalonych lampek
i patrzenia w noc wigilijną gdzie wszyscy oni
siedzą uśmiechnięci za stołem pod ośnieżonym świerkiem
w złotym świetle Gwiazdy Betlejemskiej


8        12  08






















Rysunek chińskim tuszem



Czuję się coraz bardziej chińskim artystą
który czarnym pędzelkiem rysuje tuszem gałąź śliwy
a obok liście bambusów i mostek z drewnianych deszczułek
połączonych sznurkiem i przerzuconych nad strumieniem
Bo i cóż więcej mogę opisać?
Mężczyzna i kobieta idący w moją stronę
rozmawiają z ożywieniem –
lecz na dwudzieste czwarte wcielenie Buddy
skąd mogę wiedzieć o czym?


9  12  08




























Listopadowy grudzień



Ta listopadowa pogoda w grudniu
przypomina starego człowieka cierpiącego na reumatyzm
słabe widzenie kolorów i trudności w chodzeniu

To nie obiecana na starość
pogoda śniegu nieba i świerków
radosne połączenie kolorów zimy
w zimorodkowych dniach Bożego  Narodzenia
ze światłami na choince i śniegiem na szybach

Ale powolne osuwanie w coraz wcześniejszą ciemność
jak w codzienną głupotę człowieka
Wilgoć i grudniowy wiatr który nie ma
już nawet liści do strącania
tylko mnie


9        12  08


















Preludium grudniowe



Rachunki zapłacone
Walizki spakowane
Nieważne –
dokąd się jedzie
Ważne – skąd się wyjeżdża


 9 12 08














Wdzięczność


Nie tylko za dary jestem wdzięczny Losowi
lecz bardziej za nieszczęścia których uniknąłem
znając swoją głupotę lekkomyślność i pośpiech
I widząc tyle nieszczęść wokoło - a w sobie
tyle zwątpienia i ucieczki
jestem wdzięczny
za Hanię rodzinę za psa
i za to wszystko
co w moim losie było tylko zapowiedzią nieszczęść


10    12  08



















   Płakać i śmiać się



Dlaczego odchodzę jak gdybym nic nie zrobił na Ziemi
Gotów ze wszystkiego śmiać się i nad wszystkim płakać

Dzikie gęsi odlatując na południe
rzucą czasami pióro które troskliwie oglądam
parówki kupione i podane bezdomnemu psu
dają mi więcej radości niż obiad w restauracji

Codziennie chcę być jak przejrzyste powietrze
   jak drobne krople deszczu
padające na moją twarz i piaskową ścieżkę w Łazienkach
   Tylko los kamiennego fauna w upale i w zimie
I los bogini źródła  nie mogącej nigdy
wylać kamiennej wody z dzbana na kwitnącą łąkę
porównać można do losu człowieka
kruchego  żelaznego  pełnego dźwięków symfonii Brahmsa
i codziennego szurania bez sensu
coraz szybciej ku śmierci


13  12  18




















  Nieśmiertelność



Czy nieszczęścia krążą nad ludźmi
jak planety lub galaktyki
Czy częściej ludzie wchodzą w nieszczęścia
jak w jesienne kałuże lub w topniejący śnieg
Idę Nowym Światem do Placu Zamkowego
i jestem wdzięczny słońcu lekkiemu wiatrowi i błękitowi nieba
za nieśmiertelność w każdym kroku i oddechu -
choć wiem jak jest ona krucha i wspaniała


31 12 08


















Na rocznicę ślubu



Koncerty Brahmsa Chopina
Freski Michała Anioła -
Zginą wraz z Ziemią Drogą Mleczną i Wszechświatem
Tylko twój uśmiech -  kiedy spoglądasz
z niedowierzaniem na fioletowe hiacynty
w zielonej ściółce mchu
jest nieśmiertelny


12 I 09 


















Sny



Kiedy budzę się ze snów –  szczęśliwy myślę:
jestem w domu


6/7 1 09












Młodość



Płatki śniegu duże jak w Zakopanem gdy powiedziałaś
„lubię czuć śnieg na twarzy wargach na języku”
Słońce rozświetla śnieg aż do lasu
ślizga się po jeziorze wśród śnieżnych smużyn
Już nigdy nie będę mógł pojechać do Zakopanego –
zniknęły skały piargi i droga  wzdłuż strumienia do Chochołowskiej
Tylko Ty i duże płaty śniegu są  moją młodością


7 1 09










Zwierzęta i ludzie



Zwierzęta są tak miłe i urocze w kreskówkach dla dzieci
i w filmach dla dorosłych
Każdy kto patrzy na kurczęta wśród pisanek
albo cielątko lub osła przy Jezusie w szopie betlejemskiej
powinien choć raz odwiedzić rzeźnię gdzie ryk zwierząt
świadczy, że dobrze wiedzą dlaczego je tu przywieziono
Spojrzeć na metalowe haki - na  wiszące
kurczęta z poderżniętymi gardłami
które nigdy nie opuściły  metalowych klatek
i nie widziały zielonej łąki a na niej smug słońca

Doprawdy ogrom okrucieństwa i zbrodni
dokonywanych na zwierzętach
może być zrozumiały w wierze Jehowy i Mahometa
lecz nie Jezusa


8  1  09














Przyspieszenie historii



To zbliża się na łapkach kota” -

Tsu - nami
utonięciem
ciałami ludzi i zwierząt w piachu i w mule


10 9 01

















Koniec świata

      Dopóki dzieci różowe się rodzą
Nikt nie wierzy, że staje się już”



      Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem
Ale nie jest, bo czyta książki i ogląda telewizję
Powiada przewiązując pomidory:
Koniec świata będzie przeraźliwy


10 1 09













Gajcy i Stroiński

„..ciebie o słowo za późno,
mnie o pół nuty za wcześnie
                                          Tadeusz Gajcy



Który z nich umarł pierwszy
     
      Czy kula
przeszyła czaszkę?
Czy konał
od ran postrzałowych brzucha
wśród męczarni?

A drugi kiedy biegł do niego i krzyczał -
      Czy padł w tył z rozkrzyżowanymi rękami
raniony granatem w nogi?


11    1 09


















 ***

 Hannie




Spójrz jak ten dzień spełzł
na naszych oczach
Nie przepłynął nie ominął nas
lecz rozwiał się jak dym

Rano wieczór i ciszę
zlewając w jedną szarą mgłę i śnieg -
który padał tak niepostrzeżenie
i ukradkowo

Jeśli zasnę nie budź mnie
minął czas mojej nieśmiertelności
teraz pragnę tylko
wiecznego odpoczynku wśród
miliardów atomów wszechświata


16 1 09























Fanaberie



Całe życie
ulegałem wszystkim moim fanaberiom

Teraz powiedziałem
„Dość  -
     
      depresji
głupoty
i pośpiechu”


11 1 09





       Ja, to ktoś inny



Czasami mam wrażenie
że przeżyłem nie swoje życie

Oczywiście moje życie
byłoby dużo mniej ciekawe i pełne
niż życie Krzysztofa Boczkowskiego

ale pytanie pozostaje –
czyje życie  przeżyłem
i przeżywam nadal


2 3 09








Falujące  powietrze



Nadsłuchujące powietrze
i ja szukający w koronach topoli
gniazd jemioły

Ile lat pozostało –
kukułka wołała cztery razy

      Jestem śmieszny
gdy szukam sensu życia w sensie

Spróbuj odnaleźć w ostatnich latach -
ciszę, milczenie i szczęście


16 3 09


























Postronek Judasza

               Oli Melbechowskiej




Jest czas w marcu
gdy głupota przyrody
dorównuje głupocie ludzi

Śnieg zmieszany z deszczem
i wiatr jak w dniu w którym powiesił się Judasz
-    biedna ofiara
planów Bożych

O swej głupocie nie piszę  -
to ponury temat


20 3 09























 Depresja
- - - - - - -
      
       1. Poranek

Opuściły mnie kolory i słowa
sam przed sobą dziś staję martwy
stale pragnę zrozumieć od nowa
czemu jestem -- jak grób otwarty

nie ma w grobie nikogo To dla mnie
wykopano tę jamę w ziemi
tylko proszę nie sypcie na mnie
póki czuję --  piachu i kamieni

      Staję rano przed sobą umarły
aby ubrać – żywego trupa
Świt jest dla mnie jak sen koszmarny
Tylko Nocy i Śmierci ufam


7 4 09
















2. Bezksiężycowa noc



Przyleciał ptak wywróżył ptak
i znowu miłość znowu rozpacz
Łatwo pokochać piękną twarz
Ale tak trudno jest się rozstać

Od rzeki noc nadpływa mgłami
Zatapia księżyc Nie ma gwiazd
Ale jesteśmy teraz sami --
Czuję Twój oddech Ponad nami
Wiatrem oddycha czarny las


Czarny Las  26 3 09



3. Fresk


     
      Wchodzę w cienisty chłód alei
nie słońca szukam ale Ciebie
Wiary Miłości i Nadziei
nie ma już we mnie Czy jest w niebie ?

Czy w niebie będę widział oczy
usta i palce Twe gotyckie
i czy zerwiemy  o północy
już niepotrzebne złote liście


 Nieborów  5 4 09








Do fresku Masaccia Wygnanie z Raju w okresie kontrreformacji dodano złote figowe liście, które zdjęto dopiero pod koniec dwudziestego wieku.









4. Obrazek
                           

 


      Miasteczko w Rosji w lecie z rana
domek i ganek wokół drzewa
Do żyrandola przywiązana
wisi nad krzesłem Cwietajewa


9 4 09






Mąż Cwietajewej, agent NKWD, namówił ją by wyjechała od Rosji sowieckiej, gdzie 31 sierpnia 1941 roku, dokonała samoodejścia.
















     
             5. Wspomnienie



 Miłość niebiańska i miłość  zmysłowa
 jedną miłością jest gdy kocham szczerze
 i wiosną lubię wspominać od nowa
 nasz pierwszy wieczór i Twój wzrok w operze

 Choć nikt nie patrzy na mnie już tym wzrokiem
 bo jestem stary Śmierć mi obojętna
 To widzę Ciebie mojej duszy wzrokiem --
       i jesteś młoda namiętna i piękna


        25  4   09


         





























           6. Dno



Pójdziemy razem Ty i ja
tam gdzie się kończą wszystkie drzewa
wszystkie obłoki – aż do dna
gdzie wiatr na suchych trzcinach śpiewa

Spojrzymy znowu pierwszy raz
na nasze twarze usta dłonie
jak gdyby się zatrzymał czas –
jak w tamtą noc na nieboskłonie

Wstaniemy rano Ty i ja
pełni Nadziei i Miłości --
jak gdyby  już  nie było dna
gdzie wkrótce złożysz moje kości


22 4  09










         

 7. Synu człowieka



Spójrz – ogniem niebieskim trawione
biegną me grzechy by się ukryć w ziemi
i nic nie mają na swoją obronę
I ja jak Paweł – oślepiony niemy

Syna człowieka! – dlaczego twe czyny
nie były walką z miłością i grzechem
ale wybrałeś szlak łatwy jedyny –
gdzie diabeł ciebie pożegnał ze śmiechem

Wszystkie me skargi Łzy Symonidowe
zbyt późne żale i niebaczne słowa
życia mojego stanowią osnowę --
deszczem i śniegiem są jak noc marcowa


30 4 09






























8. Zachód słońca!



       Starość to błoto pośród śniegu
 roztopów marca To przedwiośnie
 Śmierci
              Samotny na skał brzegu
 leżę zdrętwiały gdzie mech rośnie

 i widzę Ciebie Nad chmurami
 w ich srebrnej zbroi jak ikona
 smoka zabijasz pod nogami
 krew tryska -- płomień -- bestia kona!

 Ja leżę  --  trup nie pogrzebany 
 na  moje palce oczy włosy
 spadają krople białej piany
 morza księżyca czarnej nocy


 Amalfi  16 5 09























9. Pavana na śmierć Francisa Bacona

Nie mam talentu, lecz sądzę że mam wrażliwość




      Czemu Cieniu odjeżdżasz
wśród ciał skulonych i twarzy
rozdartych jak kawałki tektury lub tkanin
wśród papieży krzyczących z przerażenia w klatkach
w słojach z formaliną i w bryłach lodu
Dokąd odjeżdżasz z Madrytu
przez Paryż Londyn i Dublin

Wieją i wieją płótna
Twe studio jest już muzeum
      Tuby farb na podłodze rozbity talerz
      pędzle w metalowych puszkach, rysunki
      Bo wargi Dionizosa dają  wrażliwość
która jest cierpieniem -- Twoim i ciał
skręconych kolorowych jak lody albo paciorki
Lub sino-szarych i białych
za matową ceratą prysznica Twojej łazienki


15 4  09


     





















Niedzica

Hannie

 

           

            Liście kołysze wiatr do snu
zasypiam z Tobą w leśnej głuszy
I znowu jesteś ze mną tu –
Pierwsza miłości mojej duszy


            Niedzica  10 8 09


































***

Hannie



Twoje istnienie jest radością mego życia

Moje istnienie jest dla mnie cierpieniem


29  6   09














            Negri



Mój pies co mądrość wyssał z mlekiem matki
przychodzi do mnie rano kiedy jestem smutny
Kocham go bardzo bowiem ma zadatki
na dobrego człowieka w tym świecie okrutnym


8  4  09





































Nieszczęścia



Nieszczęście jedno
po drugim

Drugi rozbiór Polski
Powstanie Kościuszkowskie
Trzeci rozbiór
Koniec królestwa i państwa

Polacy i Żydzi narody wybrane przez Boga i Mesjaszy
            ( „O gustach nie dyskutuje się” – Wespazjan)

Ja już nie trawię tego Kraju –
podchodzi do gardła


6 5 09






























Dzień

Adamowi Marszałkowi




Liście wierzb pochylone nad Wisłą
gotyckie wieże kościołów i czerwone ceglane mury

Jestem szczęśliwy tu gdzie byłem z Hanią
-  w mieszkaniu Kopernika
-  w Ratuszu obok średniowiecznych szkieł witraży:
zieleń fiolet i rubin
słońce trawa i krew
-  na tle świateł lamp
i szmaragdowej ściany
           
            Obłoki spływają białymi cieniami
Jestem szczęśliwy – jak dawniej


Toruń 1 6 09




























Anemony  dla Kawafisa
- - - - - - - - - - - - - - - - -


1. Warszawa



Tam go  poznał
i tam powrócił

Chodził po czerwonych gruzach ulic
po wypalonych klatkach schodowych pierwszego piętra
w czarnych tunelach piwnic
łączących domy pod ziemią

Bał się iść do Jego matki
która krzyczała na syna
gdy wyjeżdżał z nim na ćwiczenia strzeleckie
do podwarszawskich lasów

A teraz kiedy przyszedł
po Powstaniu obozie niemieckim
i przesłuchaniach w UB –
matka płakała objąwszy go ramionami
szeptała – mój synu
mój jedyny synu

I wtedy zrozumiał


1 6 09


















2.  ***



Widział go
ale nie mógł odnaleźć

w ciałach wargach
i w rękach innych chłopców

Szukał go
w kawiarniach ogrodach
w salach tanecznych – gdzie inni
całowali jego szyję i włosy

Widział go – w sobie
dotykał
Dionizos nocą spełniał jego marzenia

A ukochany
leżał z chłopcami szczęśliwy
na plażach Krety i Salonik


1 6 09

























           3. Pokój



Ten pokój z umywalką i ciemnym oknem
do którego wchodził z długiego korytarza –
tanich bloków mieszkalnych – podobnych do więzień

Nigdy nie powtórzył się –
Inne drzwi pokoje wille nie były już szczęściem


18 6 09
























4. Dziewczyna i chłopiec

 

Gdybym mógł wybierać pośród wszystkich owoców jesieni, muszli morskich, zamków i renesansowych pałaców. Wybrałbym tego chłopca stajennego* w jedwabnych błękitach van Dycka i dziewczynę biegnącą wśród znużonych liści września do porucznika w biało-złotym mundurze.
Chłopiec przypominałby Ciebie. A dziewczyna  - nie mogę powiedzieć kogo – bo jesteś zazdrosny.


29 6 09

















*  Książę Buckingham,  najpotężniejszy faworyt w Europie, początkowo chłopiec stajenny, podsunięty Jakubowi I przez arcybiskupa Canterbury. „Żyję bez ciebie smutnym życiem wdowy” – pisał Jakub I do Księcia – będącego w Hiszapnii z jego synem, przyszłym Karolem I.














5.      Rok 1946



            Starzec idący wśród czerwonych gruzów
zburzonej Warszawy
Rozpacz
kiełkuje wypustkami
neuronów jego mózgu

      -  Dokąd zaszedłeś, stary łachmyto
Do tych mleczy rosnących na czaszkach powstańców?
      -  Szukam syna, 
      o kochankach dawno zapomniałem


29 6 09













6. Okno



Zielona miłość w fioletach starości
jest okrutnym żartem Położyłem głowę
na gilotynie Jakże śmieszna
jest głowa człowieka w oknie
gilotyny -  nie odcięta od ciała


4 7 09

















7. Samotność



Odkąd odszedłeś nie
czytam nie marzę nie odbieram telefonów
Dwa razy dziennie wychodzę
z psem – rano robię zakupy
Byłeś tym co dla mnie 
            najbliższe Teraz jestem
tylko sam z sobą Z kimś kto
kocha Ciebie i wie że nigdy
nie będziesz jego


23      7  09

















             8. Lustra



Moim nieszczęściem są lustra:
Nagle staje przede mną
szara obwisła twarz
I zmienia mnie w starca

  
      27  8  09
































9. Dwa dni



Jak niepotrzebne jak zbyteczne
są słowa gdy umiera miłość
Wszelkie marzenia niedorzeczne –
to co się nigdy nie spełniło

Lecz kiedy słyszę głos Twój czysty
Szczęśliwy odpowiadam Tobie
I  czekam znów na nowe  listy
I wierzę Tobie -  a nie sobie


18  10  09









      10.  Kamienie



Wspominam tych którzy umarli
lub jeszcze żywi pozostali:
Tych co miłości się wyparli
Tych co mnie nigdy nie kochali

Przez tyle lat nosiłem w sobie
wasz obraz
                  dźwięki kroków głosu
Teraz jesteście w leśnym grobie
wśród liści listów śmieci stosów

Krzewem płonącym byłem wtedy –
wy kamieniami skalnej gleby


Niedzica  20  8  09























          Rozświetlona noc

         Hannie



Jaszczurka na kamiennym murze
znikająca - wśród liści winorośli
Dwustuletni bluszcz
okrywający białe rzeźby wirydarza w Monreale
Słońce zachodzące
-  w złotej czerwieni ognia
Wiejskie barwy malw
sosny mchy
i przyziemny fiolet wrzosów

-  jest Tobą i szafirem gwiazd


3        9  09

























Muzyka nocą



Wiatr, rękami gałęzi, trzymał
księżyc, gwiazdy i fiolety chmur.

Noc płynęła w nas. Koncertu finał
był wędrówką o świcie wśród gór.


























Szukałem



W świątyniach Paestum
w Pieninach w Tatrach
szukałem siebie

znalazłem
gdy szedłem z Tobą
w jesiennym zmierzchu
do domu


11 10  09























Postludium



- a  Poet’s death.

A thing of beauty is a joy for ever.
                                          
                                     John Keats



         Nieświadom losu, który tyle razy
zsyła pragnienie, by śmierć zastąpiła
to moje życie, bolesne i nagie*.
                              
                               Giacomo Leopardi




Świat jest ogromnym więzieniem i sądem
gdzie ludzie są karani za najbłachsze uchybienie.
                                      
                                       George Eliot    



I te sklepy, co w świateł  mizdrzą się potopie!
I te drzewa, co wiedzą, że tkwią w Europie!
I księżyc, co na dachach dolśnił się do czczości!
I niebo – nad dachami! Niebo bez przyszłości.

                                     Bolesław Leśmian



Świat jest doliną łez. A dlaczego tak jest nie wiem.
                                          
                                    Zygmunt Kubiak
                  w rozmowie prywatnej pod koniec życia



Życie może być interesujące i zabawne pod warunkiem że nie próbuje się być szczęśliwym.
                                                                                                
                                 Leszek Kołakowski




         ... miłość jest przeżywaniem piękna.

Spośród wszystkich organizmów żywych, jakie kiedykolwiek istniały na naszej Ziemi wymarło ponad 99%. Należy się spodziewać, że i człowiek porwany przez wir czasu, zatonie kiedyś w wielkim oceanie zapomnienia.
            E. Pöppel,  A. L. Edingshaus, Mózg – tajemniczy kosmos, przeł. M. Skalska
  

Jestem religijnym ateistą. Religia zaspakaja wiele duchowych potrzeb człowieka. Wiara -   szczególnie w dobrego i moralnego Boga - jest całkowicie niezgodna  z obrazem świata jaki znamy – gdzie prawem jest, że silni pożerają słabszych; z wojnami, tajfunami, tsunami, trzęsieniami ziemi, nowotworami i cierpieniami dzieci, ludzi dojrzałych i starych.

         Psychika człowieka jest jego przeznaczeniem** .                    

To nasz mózg tworzy obrazy naszego świata - buduje je w ułamkach sekundy  na podstawie bodźców zmysłowych oraz wiedzy wrodzonej i nabytej.    
                                                                                       
                                                                                  Krzysztof Boczkowski


Zaledwie 5 procent masy [naszego] Wszechświata stanowi znana nam materia, o całej reszcie nie mamy zielonego pojęcia.

                                                                                        
                                                                                   Aleksander Wolszczan



      * przeł. G. Franczak
** Nawiązanie do słów Z. Freuda „anatomia jest przeznaczeniem”

















         Dedykacja



Szczęście to stan – w którym nie pragnę niczego
ponad to co mam

To chciałem Tobie powiedzieć














































WIERSZE ZMIENIONE Z

TYLKO  KASANDRA ZNA PRAWDĘ































Reinkarnacja

Uczyń mnie lirą, tak jest nią las
P. B. Shelley



Uczyń mnie szeptem tak jak jest nim las
Bór czarnych sosen drżący w chłodnym wietrze
Falą jeziora zmąconego wiosłem
Jesionem w śniegu nad polem ozimin
Wiatrem wśród nocy nad skałami Tatr
Gruszą umarłą suchą jarzębiną
Klonem skłębionych liści lub wyrwaną brzozą
Kasztanem w  białych świecznikach zawiei
Burzą  piaskową i martwym gołębiem
Uczyń mnie grzmotem skał lodowych
Górą doliną rybą ale nie człowiekiem


10  9  08



























Najtrudniej odnaleźć siebie



     W lesie sosnowym z butelką wody
i bez sensu wyrzuconym luminalem

w pochodzie 1 Majowym
przed trybuną z towarzyszem Bierutem

przed żurawiem z postrzelonym skrzydłem
który  płakał  krzyczał i kwilił

Najtrudniej  jest odnaleźć siebie
gdy pragnie się  Nie-być


 28 10 08































       VI

Spójrzcie na żółwie – one nas przeżyją
Adam Ważyk  „Silva rerum”



Jest sadzawka w Instytucie
w której pod światłami lamp
grzeją się wspaniałe żółwie

Jedzą tylko świeże mięso
które sypie im zmielone
Pan  laborant w białym kitlu

Potem krzyczy przez megafon Pan Boczkowski

Lampa krąży ponademną
w białych skrzydłach archanioła
gasi światła lub zapala
jej promienie zabijają
mitochondria  nowotworów

jeśli kiedyś wyzdrowieję
pozostaną mi w pamięci
czarno-złote długowieczne
żółwie oraz Pan laborant


20 10  08





















Ja,  Orfeusz



Orfeusz gra na lutni

Łania zając i niedźwiedź
wiewiórka biegnąca po korze sosny
jagnię i lew 
słuchają zasłuchani
obok gałęzi wierzb i topoli
schylających nad nimi uszy liści

O czym myśli stary Orfeusz
--  o Eurydyce o chłopcach o mrocznych wnętrznościach Hadesu
o wędrówkach  po wilgotnych łąkach Arkadii
o obłokach anemonach i skałach
o życiu które jak strumień rozpłynęło się w życiu

Nie myśl o Orfeuszu --

Patrz na zwierzęta i liście słuchaj lutni i nie-myśl

12  2  08

























! str. okładki. Posążek grającego na harfie, ok. 2400 p. n. e.
marmur paryjski
Narodowe Muzeum Archeologiczne, Ateny


Frontispis   Pierwsza wersja: Zachód słońca z Depresji


Ostatnia. str. okładki: Hans Leü młodszy,
Orfeusz i zwierzęta, ok. 1510
płótno i tempera
Muzeum Sztuki, Bazylea