KRZYSZTOF BOCZKOWSKI
Dźwięki i Echo
Dzieciństwo
Czasami gdy słucham Mozarta
słyszę głos Ojca
A w czasie Stabat Mater Szymanowskiego -
Matki
Mozart zasypuje przepaść
między nami -
słyszę muzykę
ale słowa muszę dobrać sam
łagodne dla Ojca
gniewne dla Matki -
i wtedy powraca dzieciństwo
18 11 08
Kwartet na pożegnanie młodości w XX wieku
Samotność jest jak nie przetłumaczony wiersz
Widzisz w nim twarze które kochałeś
daleki spacer do lasu i jezioro
pełne kwiatów grążeli i liści
na których zobaczyłem po raz pierwszy
śpiącego węża wodnego
Obok zielona łódka
do której wchodzicie z trawy na podmokłej łące
To wszystko widzisz teraz i już wiesz
że ugrzęźniecie w gałęziach wierzby i w szuwarach
na przeciwległym bujnie porosłym brzegu jeziora
Nie potrzebujesz tłumaczyć dlaczego była to
ostatnia wasza rozmowa –
rozumiesz chłód i strach
przed opinią
publiczną
28 11 08
Nie chciałem was obrazić święte
przybytki
z kamienia gliny i grubych bali bukowych
ale wiedziałem że do
was nie wrócę
więc na pożegnanie pochyliłem głowę
kłaniając się nie tyle wam
ile temu - do czego umysł człowieka
nie został stworzony aby zrozumieć
Boże Abrahama Perkunie Jowiszu i ty Allachu
jak mogę do was wrócić
jeśli was nie ma
ani w moim sercu ani umyśle
Jednak chyłkiem opuszczam wasze przybytki
nie paląc świeczki Bogu ani ogarka Diabłu
choć jego czyny widać na Ziemi najlepiej
Błogosławieństwo
Bałem się
że nie będę już pisał wierszy
po kilku zastrzykach hamujących libido
jakie aplikuje się chorym na raka
prostaty
lecz widzę że libido nie ma już wiele
wspólnego
z moimi wierszami
wyleczony z miłości dziesięć lat temu
mogę tylko błogosławić tych
którzy leczyli okrucieństwem
oszustwem
lub obojętnością
Dla was zapalam wieczorem świeczkę
gdy słucham Mozarta lub koncertu
skrzypcowego Sibeliusa
szczęśliwy że was nie ma
18 11 08
Ziemia jałowa
Kochałem go jak Eugeniusza Oniegina
Puszkina
a jest to poemat Ziemia jałowa Eliota;
Czyż więc oba ukazują nasze pomyłki
pojedynki
kłótnie i zmarnowane życie
Ziemia jałowa jest wszędzie
gdzie niesiemy swój żal nierealne
pragnienia i przekleństwo
19 11 08
Mitologia
Mitologiczne wierzenia podbitych
narodów
pozwalające im
czuć swoją wyższość
20 11 08
Myślałem że nie mam
Myślałem że nie mam chustki do nosa
a tu proszę proszę - chustka w kieszeni
spodni
a więc nie należę do tych zawsze
siąkających nosem
lub wycierających go w serwetki w
kawiarniach
Do tych co bułki nie zdążyli dojeść na
przerwie
i zawijają resztkę w papier a potem w
domu
matka złości się na ten papier i na tę
resztkę bułki
Do tych co idąc na egzamin z chorób
skóry
myślą że czarny pył wydziela skóra nosa
A podrywając dziewczynę mają tak
potulny wygląd
jak pies który zsikał się w domu a
teraz boi się Pana
21 11 08
Wstyd
Człowiek który myśli o samobójstwie
Nie różni się od siedzącego obok
człowieka wybierającego lody malinowe
Jeden dzień nie różni się od następnych
choć tylko pierwszego czuliśmy
prawdziwą miłość
Dokąd zmierza świat mój i moich wnuków
–
i czy różnica siedemdziesięciu lat
okaże się tak istotna
Boję się zimna
głodu i bezdomności
choć rozmawiam z żoną w naszym własnym mieszkaniu
Nie tylko w
chwili śmierci dusza ogląda ciało z góry
dzieje się to dużo częściej lecz nikomu
o tym nie mówimy
Wstyd powinien powstrzymywać od pisania
wierszy
Ale rozdęte Ja pochłania wszelkie opory
22 11 08
Wieczór
Uśmiechnij się
Przyjdą do ciebie Muzy
Będziesz słuchał Szymanowskiego
Rozmawiał z Velázquezem
i odwiedzisz z nim kuźnię Hefajstosa
Tyle radości przy koronkach i palcach
infantek
Jedna z nich policzyła palce swej
służącej
i była bardzo zdziwiona że jest ich
również dziesięć
A potem przejdziecie do glinianych
dzbanów i srebrnych mis Zurbarana
jak gdyby stały przed wami na stole
i zobaczycie je w świetle wieczoru
i zapalonych świec
23 11 08
Ballada
I
Sam z sobą
nie umiem zbyt długo rozmawiać
widzę znajome twarze i złości mnie moja
głupota
nie czas stracony – bo on i tak musiał
przeminąć
ale czas – oczekiwań – nadziei i
rozczarowań
II
Czekam na twój
telefon
jestem szczęśliwy gdy dzwonisz
idziemy z Negri do Metra
i czekamy na ciebie w listopadowym śniegu
Wracamy i rozmawiamy
Cieszymy się
naszym domem
24 11 08
Elegia na Boże Narodzenie Roku
Pańskiego 2008
Samotność jest jak nie napisany wiersz
Światła płoną na choince
na stole biały obrus nakrycia serwetki
i chiński wazon z gałązką bzu
Za godzinę przyjdą córka zięć i wnuki
dwudziestoletni i dwuletni
ale teraz jest chwila ciszy; mógłbym
przejrzeć
nowy tomik tłumaczeń lub nastawić
Koncerty
Brandenburskie Ale nie warto
Śnieg pada
dużymi płatami jak w czasie okupacji w dzieciństwie
I w latach młodości Widzę twarze
najbliższych -
których już nie ma
Wspominam ich ruchy słowa uśmiechy
i sam staję się wierszem bez słów
30
11 08
Akra
Zabłądziliśmy w tym lesie -
przez zaspy śniegu przewrócone sosny i
pniaki
szukaliśmy drogi do leśniczówki w
Lucieniu
W końcu postanowiliśmy iść wprost przed
siebie -
a może natrafimy na dukt leśny lub
szosę?
Ale Akra odnalazła nas i szliśmy za nią
śnieżną alejką wśród choinek
Po śmierci leśniczego nowy nie
wpuszczał psa na noc do domu
Spała w sionce naszego domku jak zawsze
czujna i mądra
30
11 08
karalność homoseksualizmu.
Do Krzysztofa
Nie wiadomo czy to szczeka pies
czy Innocenty X zamknięty wśród
metalowych prętów windy i poddawany
wstrząsom elektrycznym jak zwierzęta
w Klinikach i Instytutach Naukowych
Skręcone ciała w
czasie metamorfoz figur
i szaro-sinawo-siwy Nagi Mężczyzna
wchodzący za matową ceratę zasłony
prysznica
Drogi Krzysztofie Dziękuję za piękny
album
ale chyba tylko ty – ze swoja głęboką
katolicką wiarą
możesz wyjaśnić czy te dziwne
metamorfozy
dotyczą tylko ciała - czy i duszy jego partnera Georga Dyera?
który niestety zapił się na śmierć w
Paryżu
w przeddzień tryumfalnego przejścia
Francisa Bacona –
(wśród szpaleru rosłych złoto-srebrnych
gwardzistów)
otwierającego swoją pierwszą
retrospektywną wystawę we Francji.
I naprawę nie wiem
dlaczego te pokręcone części ciała
krzeseł duszy i żółtego dywanika –
są jak ogromny meteoryt (złożony z lodu
skał ciekłego helu i odprysków planet)
przerażający
w swym locie wprost na Ziemię –
na chwilę przed jej zagładą
3 12 08
Co widzisz? albo czym jest?
Czym jest drugi człowiek?
Przerażeniem skręconym jak guma do
żucia lub kolorowe paciorki
różowym kawałkiem mięsa na stole lub w
trawie
Kogo widzisz patrząc na człowieka
który stoi przed tobą albo siedzi
jak model – ale czego?
Człowieka
Twego przerażenia
Psa i papieża wyjących w klatce
Co widzisz patrząc na innego człowieka?
a co widział Francis Bacon?
5 12 08
Żalnik
Były lilie wodne w czerwcu
Na tej łasze i na sercu
Kazimiera Iłłakowiczówna
Oto Ja stary człowiek z psem
dożywający swoich lat
dogorywający na pływalni
lub w klinice
Ja opuszczony przez ludzi i ptaki
Śmierć mnie nie chce i Życie
mnie nie chce – ciągle na nowo
rozpoczyna
proces eksmisji mojej duszy z ciała
ale ciało zostawia na łasce mej opieki
W sercu
noszę żal do Natury
że choć dała mi proporcjonalne członki
ciała -
wlała w głowę głupie przeświadczenie że
jestem poetą
I gdyby nie Muzy
które czasami lubią pośpiewać ze mną
a niekiedy przyniosą nawet placki
kartoflane i dwieście złotych
byłbym zgubiony
5 12 08
Choinka - moja radość
Twarze rodziców i rodzeństwa pokój z niebiesko-złotą tapetą
Świeczki klejenie łańcuchów malowanie wydmuszek
anioły z gwiazdą i anioły ze złotą kometą
gwiazda ogromna na czubku choinki a pod choinką
wycinanka z tektury – święta rodzina zwierzęta królowie
i prezenty – każdy rozpakowuje swój zgadując
lub nie zgadując co jest w środku
Potem opłatek pocałunki wspólna kolacja śpiewanie kolęd
i policzek Ojca
pachnący wodą kolońską i trochę szorstki
roześmiana twarz Matki gdy zdejmuje fartuch
zapach jodły pasztetu makowca maku z rodzynkami i jabłek
A teraz ta wielka radość zapalonych lampek
i patrzenia w noc wigilijną gdzie wszyscy oni
siedzą uśmiechnięci za stołem pod ośnieżonym świerkiem
w złotym świetle Gwiazdy Betlejemskiej
8
12
08
Rysunek chińskim tuszem
Czuję się coraz bardziej chińskim
artystą
który czarnym pędzelkiem rysuje tuszem
gałąź śliwy
a obok liście bambusów i mostek z
drewnianych deszczułek
połączonych sznurkiem i przerzuconych
nad strumieniem
Bo i cóż więcej mogę opisać?
Mężczyzna i kobieta idący w moją stronę
rozmawiają z ożywieniem –
lecz na dwudzieste czwarte wcielenie
Buddy
skąd mogę wiedzieć o czym?
9
12 08
Listopadowy grudzień
Ta listopadowa pogoda w grudniu
przypomina starego człowieka
cierpiącego na reumatyzm
słabe widzenie kolorów i trudności w
chodzeniu
To nie obiecana na starość
pogoda śniegu nieba i świerków
radosne połączenie kolorów zimy
w zimorodkowych dniach Bożego Narodzenia
ze światłami na choince i śniegiem na
szybach
Ale powolne osuwanie w coraz
wcześniejszą ciemność
jak w codzienną głupotę człowieka
Wilgoć i grudniowy wiatr który nie ma
już nawet liści do strącania
tylko mnie
9
12
08
Preludium grudniowe
Rachunki zapłacone
Walizki spakowane
Nieważne –
dokąd się jedzie
Ważne – skąd się wyjeżdża
9 12 08
Wdzięczność
Nie tylko za dary jestem wdzięczny
Losowi
lecz bardziej za nieszczęścia których
uniknąłem
znając swoją głupotę lekkomyślność i
pośpiech
I widząc tyle nieszczęść wokoło - a w
sobie
tyle zwątpienia i ucieczki
jestem wdzięczny
za Hanię rodzinę za psa
i za to wszystko
co w moim losie było tylko zapowiedzią
nieszczęść
10 12 08
Dlaczego odchodzę jak gdybym nic nie
zrobił na Ziemi
Gotów ze wszystkiego śmiać się i nad
wszystkim płakać
Dzikie gęsi odlatując na południe
rzucą czasami pióro które troskliwie
oglądam
parówki kupione i podane bezdomnemu psu
dają mi więcej radości niż obiad w
restauracji
Codziennie chcę być jak przejrzyste
powietrze
jak drobne krople
deszczu
padające na moją twarz i piaskową
ścieżkę w Łazienkach
Tylko los
kamiennego fauna w upale i w zimie
I los bogini źródła nie mogącej nigdy
wylać kamiennej wody z dzbana na
kwitnącą łąkę
porównać można do losu człowieka
kruchego żelaznego
pełnego dźwięków symfonii Brahmsa
i codziennego szurania bez sensu
coraz szybciej ku śmierci
13
12 18
Nieśmiertelność
Czy nieszczęścia krążą nad ludźmi
jak planety lub galaktyki
Czy częściej ludzie wchodzą w nieszczęścia
jak w jesienne kałuże lub w topniejący śnieg
Idę Nowym Światem do Placu Zamkowego
i jestem wdzięczny słońcu lekkiemu wiatrowi i błękitowi
nieba
za nieśmiertelność w każdym kroku i oddechu -
choć wiem jak jest ona krucha i wspaniała
31 12 08
Na rocznicę ślubu
Koncerty Brahmsa Chopina
Freski Michała Anioła -
Zginą wraz z Ziemią Drogą Mleczną i Wszechświatem
Tylko twój uśmiech -
kiedy spoglądasz
z niedowierzaniem na fioletowe hiacynty
w zielonej ściółce mchu
jest nieśmiertelny
Sny
Kiedy budzę się ze snów –
szczęśliwy myślę:
jestem w domu
6/7 1 09
Młodość
Płatki śniegu duże jak w Zakopanem gdy powiedziałaś
„lubię czuć śnieg na twarzy wargach na języku”
Słońce rozświetla śnieg aż do lasu
ślizga się po jeziorze wśród śnieżnych smużyn
Już nigdy nie będę mógł pojechać do Zakopanego –
zniknęły skały piargi i droga wzdłuż strumienia do Chochołowskiej
Tylko Ty i duże płaty śniegu są moją młodością
7 1 09
Zwierzęta i ludzie
Zwierzęta są tak miłe i urocze w kreskówkach dla dzieci
i w filmach dla dorosłych
Każdy kto patrzy na kurczęta wśród pisanek
albo cielątko lub osła przy Jezusie w szopie betlejemskiej
powinien choć raz odwiedzić rzeźnię gdzie ryk zwierząt
świadczy, że dobrze wiedzą dlaczego je tu przywieziono
Spojrzeć na metalowe haki - na wiszące
kurczęta z poderżniętymi gardłami
które nigdy nie opuściły
metalowych klatek
i nie widziały zielonej łąki a na niej smug słońca
Doprawdy ogrom okrucieństwa i zbrodni
dokonywanych na zwierzętach
może być zrozumiały w wierze Jehowy i Mahometa
lecz nie Jezusa
8 1 09
Przyspieszenie historii
„To zbliża się na łapkach kota” -
Tsu - nami
utonięciem
ciałami ludzi i zwierząt w piachu i w
mule
10 9 01
Koniec świata
„Dopóki dzieci różowe się rodzą
Nikt nie wierzy, że staje się już”
Tylko
siwy staruszek, który byłby prorokiem
Ale nie jest, bo czyta książki i ogląda
telewizję
Powiada przewiązując pomidory:
Koniec świata będzie przeraźliwy
10 1 09
Gajcy i Stroiński
„..ciebie o słowo za późno,
mnie o pół nuty za wcześnie”
Tadeusz
Gajcy
Który z nich umarł pierwszy
Czy kula
przeszyła czaszkę?
Czy konał
od ran postrzałowych brzucha
wśród męczarni?
A drugi kiedy biegł do niego i krzyczał
-
Czy padł w tył z
rozkrzyżowanymi rękami
raniony granatem w nogi?
11 1 09
***
Hannie
Spójrz jak ten dzień spełzł
na naszych oczach
Nie przepłynął nie ominął nas
lecz rozwiał się jak dym
Rano wieczór i ciszę
zlewając w jedną szarą mgłę i śnieg -
który padał tak niepostrzeżenie
i ukradkowo
Jeśli zasnę nie budź mnie
minął czas mojej nieśmiertelności
teraz pragnę tylko
wiecznego odpoczynku wśród
miliardów atomów wszechświata
16 1 09
Fanaberie
Całe życie
ulegałem wszystkim moim fanaberiom
Teraz powiedziałem
„Dość
-
depresji
głupoty
i pośpiechu”
11 1 09
Ja, to ktoś inny
Czasami mam wrażenie
że przeżyłem nie swoje życie
Oczywiście moje życie
byłoby dużo mniej ciekawe i pełne
niż życie Krzysztofa Boczkowskiego
ale pytanie pozostaje –
czyje życie przeżyłem
i przeżywam nadal
2 3 09
Falujące powietrze
Nadsłuchujące powietrze
i ja szukający w koronach topoli
gniazd jemioły
Ile lat pozostało –
kukułka wołała cztery razy
Jestem śmieszny
gdy szukam sensu życia w sensie
Spróbuj odnaleźć w ostatnich latach -
ciszę, milczenie i szczęście
16 3 09
Postronek Judasza
Oli Melbechowskiej
Jest czas w marcu
gdy głupota przyrody
dorównuje głupocie ludzi
Śnieg zmieszany z deszczem
i wiatr jak w dniu w którym powiesił
się Judasz
- biedna
ofiara
planów Bożych
O swej głupocie nie piszę -
to ponury temat
20 3 09
Depresja
- - - - - - -
1. Poranek
Opuściły mnie kolory i słowa
sam przed sobą dziś staję martwy
stale pragnę zrozumieć od nowa
czemu jestem -- jak grób otwarty
nie ma w grobie nikogo To dla mnie
wykopano tę jamę w ziemi
tylko proszę nie sypcie na mnie
póki czuję -- piachu i kamieni
Staję rano przed
sobą umarły
aby ubrać – żywego trupa
Świt jest dla mnie jak sen koszmarny
Tylko Nocy i Śmierci ufam
7 4 09
2. Bezksiężycowa noc
Przyleciał ptak wywróżył ptak
i znowu miłość znowu rozpacz
Łatwo pokochać piękną twarz
Ale tak trudno jest się rozstać
Od rzeki noc nadpływa mgłami
Zatapia księżyc Nie ma gwiazd
Ale jesteśmy teraz sami --
Czuję Twój oddech Ponad nami
Wiatrem oddycha czarny las
Czarny Las 26 3 09
3. Fresk
Wchodzę w
cienisty chłód alei
nie słońca szukam ale Ciebie
Wiary Miłości i Nadziei
nie ma już we mnie Czy jest w niebie ?
Czy w niebie będę widział oczy
usta i palce Twe gotyckie
i czy zerwiemy o północy
już niepotrzebne złote liście
Nieborów 5 4 09
Do fresku Masaccia Wygnanie z Raju w
okresie kontrreformacji dodano złote figowe liście, które zdjęto dopiero pod
koniec dwudziestego wieku.
4. Obrazek
Miasteczko w
Rosji w lecie z rana
domek i ganek wokół drzewa
Do żyrandola przywiązana
wisi nad krzesłem Cwietajewa
9 4 09
Mąż Cwietajewej, agent NKWD, namówił ją
by wyjechała od Rosji sowieckiej, gdzie 31 sierpnia 1941 roku, dokonała
samoodejścia.
5.
Wspomnienie
Miłość niebiańska i miłość zmysłowa
jedną miłością jest gdy kocham szczerze
i wiosną lubię wspominać od nowa
nasz pierwszy wieczór i Twój wzrok w operze
Choć nikt nie patrzy na mnie już tym wzrokiem
bo jestem stary Śmierć mi obojętna
To widzę Ciebie mojej duszy wzrokiem --
i jesteś młoda namiętna i piękna
25 4 09
6. Dno
Pójdziemy razem Ty i ja
tam gdzie się kończą wszystkie drzewa
wszystkie obłoki – aż do dna
gdzie wiatr na suchych trzcinach śpiewa
Spojrzymy znowu pierwszy raz
na nasze twarze usta dłonie
jak gdyby się zatrzymał czas –
jak w tamtą noc na nieboskłonie
Wstaniemy rano Ty i ja
pełni Nadziei i Miłości --
jak gdyby już
nie było dna
gdzie wkrótce złożysz moje kości
22 4
09
7. Synu człowieka
Spójrz – ogniem niebieskim trawione
biegną me grzechy by się ukryć w ziemi
i nic nie mają na swoją obronę
I ja jak Paweł – oślepiony niemy
Syna człowieka! – dlaczego twe czyny
nie były walką z miłością i grzechem
ale wybrałeś szlak łatwy jedyny –
gdzie diabeł ciebie pożegnał ze
śmiechem
Wszystkie me skargi Łzy Symonidowe
zbyt późne żale i niebaczne słowa
życia mojego stanowią osnowę --
deszczem i śniegiem są jak noc marcowa
30 4 09
8. Zachód słońca!
Starość to
błoto pośród śniegu
roztopów marca To przedwiośnie
Śmierci
Samotny na skał brzegu
leżę zdrętwiały gdzie mech rośnie
i widzę Ciebie Nad chmurami
w ich srebrnej zbroi jak ikona
smoka zabijasz pod nogami
krew tryska -- płomień -- bestia kona!
Ja leżę
-- trup nie pogrzebany –
na moje
palce oczy włosy
spadają krople białej piany
morza księżyca czarnej nocy
Amalfi 16 5 09
9. Pavana na śmierć Francisa Bacona
Nie mam talentu, lecz sądzę że mam wrażliwość
Czemu
Cieniu odjeżdżasz
wśród ciał skulonych i twarzy
rozdartych jak kawałki tektury lub
tkanin
wśród papieży krzyczących z przerażenia
w klatkach
w słojach z formaliną i w bryłach lodu
Dokąd odjeżdżasz z Madrytu
przez Paryż Londyn i Dublin
Wieją i wieją płótna
Twe studio jest już muzeum
Tuby farb na
podłodze rozbity talerz
pędzle w
metalowych puszkach, rysunki
Bo wargi
Dionizosa dają wrażliwość
która jest cierpieniem -- Twoim i ciał
skręconych kolorowych jak lody albo
paciorki
Lub sino-szarych i białych
za matową ceratą prysznica Twojej
łazienki
15 4
09
Niedzica
Hannie
Liście
kołysze wiatr do snu
zasypiam z Tobą w leśnej głuszy
I znowu jesteś ze mną tu –
Pierwsza miłości mojej duszy
Niedzica 10 8 09
***
Hannie
Twoje istnienie jest radością mego
życia
Moje istnienie jest dla mnie
cierpieniem
29
6 09
Negri
Mój pies co mądrość wyssał z mlekiem
matki
przychodzi do mnie rano kiedy jestem
smutny
Kocham go bardzo bowiem ma zadatki
na dobrego człowieka w tym świecie
okrutnym
8
4 09
Nieszczęścia
Nieszczęście jedno
po drugim
Drugi rozbiór Polski
Powstanie Kościuszkowskie
Trzeci rozbiór
Koniec królestwa i państwa
Polacy i Żydzi narody wybrane przez
Boga i Mesjaszy
( „O
gustach nie dyskutuje się” – Wespazjan)
Ja już nie trawię tego Kraju –
podchodzi do gardła
6 5 09
Dzień
Adamowi Marszałkowi
Liście wierzb pochylone nad Wisłą
gotyckie wieże kościołów i czerwone
ceglane mury
Jestem szczęśliwy tu gdzie byłem z
Hanią
-
w mieszkaniu Kopernika
-
w Ratuszu obok średniowiecznych szkieł witraży:
zieleń fiolet i rubin
słońce trawa i krew
-
na tle świateł lamp
i szmaragdowej ściany
Obłoki
spływają białymi cieniami
Jestem szczęśliwy – jak dawniej
Toruń 1 6
09
Anemony
dla Kawafisa
- - - - - - - - - - - - - - - - -
1. Warszawa
Tam go
poznał
i tam powrócił
Chodził po czerwonych gruzach ulic
po wypalonych klatkach schodowych
pierwszego piętra
w czarnych tunelach piwnic
łączących domy pod ziemią
Bał się iść do Jego matki
która krzyczała na syna
gdy wyjeżdżał z nim na ćwiczenia
strzeleckie
do podwarszawskich lasów
A teraz kiedy przyszedł
po Powstaniu obozie niemieckim
i przesłuchaniach w UB –
matka płakała objąwszy go ramionami
szeptała – mój synu
mój jedyny synu
I wtedy zrozumiał
1 6 09
2.
***
Widział go
ale nie mógł odnaleźć
w ciałach wargach
i w rękach innych chłopców
Szukał go
w kawiarniach ogrodach
w salach tanecznych – gdzie inni
całowali jego szyję i włosy
Widział go – w sobie
dotykał
Dionizos nocą spełniał jego marzenia
A ukochany
leżał z chłopcami szczęśliwy
na plażach Krety i Salonik
1 6 09
3. Pokój
Ten pokój z umywalką i ciemnym oknem
do którego wchodził z długiego
korytarza –
tanich bloków mieszkalnych – podobnych
do więzień
Nigdy nie powtórzył się –
Inne drzwi pokoje wille nie były już
szczęściem
18 6 09
4. Dziewczyna i chłopiec
Gdybym mógł wybierać pośród wszystkich
owoców jesieni, muszli morskich, zamków i renesansowych pałaców. Wybrałbym tego
chłopca stajennego* w jedwabnych błękitach van Dycka i dziewczynę biegnącą
wśród znużonych liści września do porucznika w biało-złotym mundurze.
Chłopiec przypominałby Ciebie. A
dziewczyna - nie mogę powiedzieć kogo –
bo jesteś zazdrosny.
29 6 09
*
Książę Buckingham,
najpotężniejszy faworyt w Europie, początkowo chłopiec stajenny,
podsunięty Jakubowi I przez arcybiskupa Canterbury. „Żyję bez ciebie smutnym
życiem wdowy” – pisał Jakub I do Księcia – będącego w Hiszapnii z jego synem,
przyszłym Karolem I.
5. Rok
1946
Starzec
idący wśród czerwonych gruzów
zburzonej Warszawy
Rozpacz
kiełkuje wypustkami
neuronów jego mózgu
- Dokąd zaszedłeś, stary łachmyto
Do tych mleczy rosnących na czaszkach
powstańców?
- Szukam syna,
o kochankach dawno zapomniałem
29 6 09
6. Okno
Zielona miłość w fioletach starości
jest okrutnym żartem Położyłem głowę
na gilotynie Jakże śmieszna
jest głowa człowieka w oknie
gilotyny - nie odcięta od ciała
4 7 09
7. Samotność
Odkąd odszedłeś nie
czytam nie marzę nie odbieram telefonów
Dwa razy dziennie wychodzę
z psem – rano robię zakupy
Byłeś tym co dla mnie
najbliższe
Teraz jestem
tylko sam z sobą Z kimś kto
kocha Ciebie i wie że nigdy
nie będziesz jego
23 7 09
8. Lustra
Moim nieszczęściem są lustra:
Nagle staje przede mną
szara obwisła twarz
I zmienia mnie w starca
27 8 09
9. Dwa dni
Jak niepotrzebne jak zbyteczne
są słowa gdy umiera miłość
Wszelkie marzenia niedorzeczne –
to co się nigdy nie spełniło
Lecz kiedy słyszę głos Twój czysty
Szczęśliwy odpowiadam Tobie
I
czekam znów na nowe listy
I wierzę Tobie - a nie sobie
18
10 09
10. Kamienie
Wspominam tych którzy umarli
lub jeszcze żywi pozostali:
Tych co miłości się wyparli
Tych co mnie nigdy nie kochali
Przez tyle lat nosiłem w sobie
wasz obraz
dźwięki kroków głosu
Teraz jesteście w leśnym grobie
wśród liści listów śmieci stosów
Krzewem płonącym byłem wtedy –
wy kamieniami skalnej gleby
Niedzica 20
8 09
Rozświetlona
noc
John
Keats
Nieświadom losu, który tyle razy
zsyła pragnienie, by śmierć zastąpiła
to moje życie, bolesne i nagie*.
Giacomo Leopardi
Świat jest ogromnym więzieniem i sądem
gdzie ludzie są karani za najbłachsze
uchybienie.
George
Eliot
I te sklepy, co w świateł mizdrzą się potopie!
I te drzewa, co wiedzą, że tkwią w
Europie!
I księżyc, co na dachach dolśnił się do
czczości!
I niebo – nad dachami! Niebo bez
przyszłości.
Bolesław
Leśmian
Świat jest doliną łez. A dlaczego tak
jest nie wiem.
Zygmunt
Kubiak
w
rozmowie prywatnej pod koniec życia
Życie może być interesujące i zabawne
pod warunkiem że nie próbuje się być szczęśliwym.
Leszek
Kołakowski
Spośród wszystkich organizmów żywych,
jakie kiedykolwiek istniały na naszej Ziemi wymarło ponad 99%. Należy się
spodziewać, że i człowiek porwany przez wir czasu, zatonie kiedyś w wielkim
oceanie zapomnienia.
E. Pöppel, A. L. Edingshaus, Mózg – tajemniczy kosmos,
przeł. M. Skalska
Zaledwie 5 procent masy [naszego]
Wszechświata stanowi znana nam materia, o całej reszcie nie mamy zielonego pojęcia.
Aleksander Wolszczan
* przeł. G.
Franczak
** Nawiązanie do słów Z. Freuda
„anatomia jest przeznaczeniem”
jagnię i lew
słuchają zasłuchani
obok gałęzi wierzb i topoli
schylających nad nimi uszy liści
O czym myśli stary Orfeusz
-- o Eurydyce o
chłopcach o mrocznych wnętrznościach Hadesu
o wędrówkach po
wilgotnych łąkach Arkadii
o obłokach anemonach i skałach
o życiu które jak strumień rozpłynęło się w życiu
Patrz na zwierzęta i liście słuchaj lutni i nie-myśl
! str. okładki. Posążek grającego na harfie, ok. 2400
p. n. e.
marmur paryjski
Narodowe Muzeum Archeologiczne, Ateny
Frontispis Pierwsza
wersja: Zachód słońca z Depresji
Ostatnia. str. okładki: Hans Leü młodszy,
Orfeusz i zwierzęta, ok. 1510
płótno i tempera
Muzeum Sztuki, Bazylea
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz