wtorek, 4 czerwca 2013

Z Szeptów nieśmiertelności: Czwarty kwartet

Kościół św. Jana, Little Gidding


Little Gidding

I

Wiosna wśród zimy odrębna to pora,
Odwieczna, choć błotnista o słońca zachodzie,
Od bieguna po zwrotnik w czasie zawieszona.
Gdy krótki dzień roziskrza się najjaśniej mrozem
                                                                   i ogniem,
5 W bezwietrznym zimnie – co głębię serca rozgrzewa,
Chwilowe słońce rozpłomienia lód sadzawek i rowów,
W wodnistym lustrze odbijając
Blask, który ślepnie wczesnym popołudniem.
I żar bardziej świetlisty niż krzew gorejący lub kosz
z węglami,
10 Budzi ducha z niemoty: nie wiatr, lecz języki płomieni
Ducha Zesłanego w tej mrocznej porze roku. Między odwilżą
a zamarzaniem
Soki duszy burzą się. Nie ma zapachu ziemi
Ani zapachu żywych istot. Jest czas wiosny
Ale niezgodny z czasem. Teraz żywopłoty
15 Bielą się przez godzinę krótkotrwałym kwieciem
Śniegu, kwitnienie gwałtowniejsze
Niż latem: nie pączkuje i nie więdnie,
Nie istnieje w planie narodzin.
Gdzie jest lato, niewyobrażalny
20 Zerowy punkt lata?

                     Jeśli przyjdziesz tą drogą,
Wybierając trasę, którą pewnie wybierzesz,
Z miejsca, z którego zapewne przybędziesz,
Jeśli przyjdziesz tą drogą w maju, znajdziesz żywopłoty
25 Białe na nowo, umajone zmysłową słodyczą.
Tak samo będzie u kresu podróży,
Jeśli nocą przybędziesz jak król zdruzgotany,
Jeśli przybędziesz za dnia nie wiedząc po coś przyszedł,
Tak samo będzie, gdy opuścisz wyboisty trakt
30 I obok chlewu skręcisz do posępnej fasady
I kamiennego nagrobka. A to, po co sądziłeś, żeś przybył,
To jedynie łupina, skorupa znaczenia,
Z której cel się wykluwa, gdy jest już spełniony,
Jeśli w ogóle. A więc albo nie miałeś celu
35 Albo cel jest poza kresem, który nakreśliłeś,
I odmienił się dojrzewając. Są też inne miejsca
Będące końcem świata. Niektóre w morza paszczy,
Lub nad mrocznym jeziorem, na pustyni albo w mieście – 
Ale to jest najbliższe, w przestrzeni i w czasie,
40 Teraz i w Anglii.

                   Jeśli przyjdziesz tą drogą,
Wybierając dowolną trasę, wyruszając skądkolwiek,
W jakimkolwiek czasie i w dowolnej porze roku,
Będzie zawsze to samo: na bok musisz odłożyć
45 Rozsądek i mniemania. Nie jesteś tu, by sprawdzać
Dowiadywać się, zaspokajać ciekawość
Lub składać sprawozdanie. Jesteś, aby klęczeć
Tu, gdzie modlitwa ma moc od dawna. A modlitwa
To więcej niż ład słów i świadome zajęcie
50 Rozmodlonego umysłu lub dźwięk modlącego się głosu.
A to, na co zmarli nie znaleźli słów, gdy żyli,
Mogą powiedzieć tobie, gdy są martwi: obcowanie
Zmarłych jest językami ognia ponad językami żywych.
Tu skrzyżowaniem czasów wiekuistej chwili
55 Jest Anglia i nigdzie. Nigdy i zawsze.

II

Popiół na starca rękawie
To popiół spalonych róż.
Pył w powietrzu i na trawie,
Tu opowieść skończyła się już.
60 Dom nasz to był pył wdychany –
Tapety, myszy i ściany.
Śmierć nadziei i rozpaczy,
               Dla nas śmierć powietrza znaczy.

Powódź zalewa, susza pustoszy
65 Wyschnięte usta, łzawiące oczy,
Martwa woda, martwy piasek
Walczą z sobą o przywództwo.
Gleba spękana i spiekła
Zieje na trudy człowieka
70 I śmieje się bez wesela.
               Tak ziemię śmierć spopiela.

Woda i ogień zwycięskie
Nad miastem, pastwiskiem i zielskiem.
Ogień i woda pochłoną
75 Ofiarę przez nas wzgardzoną.
Ogień i woda rozkruszą
Refektarz, chór i wykusze,
Dawny fundament i schody.
                  Oto śmierć ognia i wody.

80 O niejasnej godzinie, choć u wrót poranka
W pobliżu końca nieskończonej nocy
W powracającym kresie mrocznego bezkresu
Gdy czarny gołąb z iskrzącym językiem
Przecinając widnokrąg zniżył się do gniazda
85 A martwe liście jak pokrywki puszek
Brzęczały na asfalcie wśród grobowej ciszy.
W miejscu zbiegu trzech dzielnic skąd w niebo bił dym
Spotkałem idącego, przyspieszał i zwalniał
Podmuchem gnany ku mnie jak blaszane liście
90 Gdy je wiatr miejski ściga o świtaniu.
I gdy oczy utkwiłem w twarzy w dół zwróconej
Z tą ostrą wnikliwością, z jaką oceniamy
Pierwszego spotkanego w przedświcie przechodnia,
Nagle wzrok uchwyciłem mistrza umarłego
95 Którego znałem, zapomniałem, wpółpamiętam,
Jednego jak i wielu; w brąz spieczonych rysach
Oczy znajome, kilku duchów naraz,
Bliskie, a jednak nie do rozpoznania.
Tak więc przyjmując rolę podwójną: krzyknąłem
100 I usłyszałem krzyk innego głosu: „Jak to! i Ty tutaj?”
Choć nas nie było. Nadal byłem sobą,
Wiedząc kim jestem, lecz będąc i innym –
On twarz ciągle formował; jednak słowa
Wystarczyły, by do wzajemnych skłonić nas rozpoznań.
105 I tak, tym samym wiatrem nakłonieni,
Lecz zbyt dalecy, aby doszło do nieporozumień,
W spotkaniu nigdzie, bez przedtem i potem,
Na skrzyżowaniu czasów – w zgodnym rytmie
Kroczyliśmy chodnikiem – jak patrol umarłych.
110 Rzekłem: „Zdumienie, które czuję, znoszę łatwo,
Ale ta łatwość jest źródłem zdumienia. A więc mów:
Chociaż mogę nie pojąć lub nie zapamiętam”.
A on: „Nie kwapię się, aby powtarzać
Swe myśli i teorie, które zapomniałeś;
115 Spełniły one już swój cel: i pokój z nimi.
Również i z twymi, módl się, by ci wybaczyli
Inni, jak ciebie proszę ja o przebaczenie
Dobrego jak i złego. Owoc zeszłych zbiorów
Zjedzony, syte zwierzę kopnie pusty cebrzyk.
120 Słowa zeszłego roku to głosy przeszłości,
Słowa nowego roku na nowy czekają głos.
A skoro przejście teraz nie sprawia trudności
Duchowi nienasyconemu, pielgrzymowi
Wśród światów dwóch, co stają się podobne,
125 Znalazłem słowa, o których nie myślałem, że je powiem,
Na ulicach, o których nie myślałem, że je znów
                                                                odwiedzę,
Gdym opuścił me ciało na odległym brzegu.
Ponieważ troską naszą była mowa, a ona nas skłania
Do oczyszczania dialektu plemienia,
130 A umysł aby wstecz spoglądał oraz przewidywał –
Pozwól mi odkryć dary sędziwego wieku,
Koronujące trudy twego życia:
Najpierw, zimne ścieranie się gasnących zmysłów
Bez oczarowań lub obietnic innych
135 Jak tylko gorzki bezsmak – sok owoców cienia,
Gdy duch i ciało odrywają się od siebie.
Potem, świadoma swej bezsiły wściekłość
Na szaleństwa ludzkości i pierś kaleczący
Śmiech z tego, co przestało nas już bawić.
140 Na koniec, ból rozdzierający powtórnych narodzin –
Wszystkiego, co czyniłeś i czym byłeś; wstyd
Motywów późno odsłoniętych i świadomość
Czynów niegodnych i krzywdzących innych,
Któreś niegdyś uważał za sprawdzian swych cnót.
145 Pochwały głupców żądlą, a honory plamią.
Od zła do zła idzie duch rozsierdzony –
Jeśli go nie odrodzi ów oczyszczający ogień,
W którym jak tancerz musisz poruszać się rytmicznie”.
Świt w dzień się zmieniał. Na ulicy oszpeconej
150 On schylił się, jak gdyby w geście pożegnania,
I w pianiu syren się rozpłynął.

III

Są trzy stany, które często wyglądają podobnie,
Różniąc się całkowicie, rosną w tym samym żywopłocie:
Przywiązanie do siebie, do rzeczy i do osób, oddzielenie
155 Od siebie, od rzeczy i od osób. A między nimi krzewi się
                                                                  obojętność,
Która je przypomina jak śmierć przypomina życie,
Dwa rozdzielając żywoty – tkwi niekwitnąca – między
Świeżą i zwiędłą pokrzywą. A zadaniem pamięci jest
Wyzwolenie – nie ograniczanie miłości, lecz jej
160 Rozplenienie poza pożądanie – i tak wyzwolenie
Od przyszłości oraz od przeszłości. Podobnie miłość
                                                                  ojczyzny,
Kiełkując jako przywiązanie do naszego pola działania,
Dorasta do wniosku – jak błahe jest to działanie,
Choć nigdy nie obojętne. Historia może być niewolą,
165 Historia może być wolnością. Patrz, oto znikają
Twarze, miejsca i jaźń, która kochała je, tak jak umiała,
Aby przemienić się, odnowić, w innym wzorze.
Grzech jest Niezbędny, lecz
Wszystko będzie dobrze i
170 Wszelkie sprawy ułożą się dobrze.
Jeśli myślę, znowu, o tym miejscu,
I o ludziach, nie w pełni godnych polecenia,
Nie bliskich krewnych lub szczerze życzliwych,
Lecz o kilku obdarzonych szczególnym geniuszem,
175 Wszystkich ożywionych wspólnym geniuszem,
Zjednoczonych w zmaganiu, które ich dzieliło;
Gdy rozmyślam o królu wśród zmroku,
O trzech mężach, i wielu innych, na szafocie
I o kilku, którzy zmarli zapomniani
180 W innych miejscach, tu lub na obczyźnie,
I o jednym, który umarł ślepy i cichy –
Czemu mamy czcić bardziej
Tych zmarłych niż dziś umierających?
Nie jest to bicie w dzwon dawnych wieków
185 Ani magiczne zaklęcie,
Aby wywołać widmo Róży.
Nie możemy wskrzesić dawnych stronnictw,
Nie możemy przywrócić dawnej polityki
Lub maszerować w rytmie antycznego bębna.
190 Ci ludzie oraz ci, którzy z nimi walczyli,
I ci, których oni zwalczali,
Konstytucję milczenia uznali
I utworzyli jedno zgromadzenie.
Wszystko, co dziedziczymy po zwycięzcach,
195 Wzięliśmy od zwyciężonych,
Co musieli nam pozostawić – symbol:
Symbol doskonalony w śmierci.
I wszystko będzie dobrze
I wszelkie sprawy ułożą się dobrze
200 Przez oczyszczenie przyczyny
W glebie naszych błogosławionych błagań.

IV

Gołąb pikując tnie powietrze
Płomieniem rozżarzonej trwogi,
Której ognisty język znaczy
205 Zmazanie grzechów, kres rozpaczy,
Nadzieję albo los złowrogi.
              W wyborze stosu ocalenie –
              Przez ogień z ognia wybawienie.
 
Kto więc wymyślił mękę? Miłość.
210 Miłość nieznanym jest Imieniem,
Skrytym za dłońmi, co uwiły
Koszulę z ognia, w niej cierpimy,
Zdjąć jej moc ludzka nie ma siły.
               Żyjemy wtedy, wtedy oddychamy,
215         Gdy w ogniu albo w ogniu trwamy.

V

To, co zwiemy początkiem, to często jest kresem,
A dojście do kresu oznacza początek.
Kres jest tam, skąd wyruszamy. A każda fraza
I zdanie trafne (gdzie każde słowo jest u siebie w domu,
220 Zajmując swoje miejsce, aby wspierać inne,
Słowo ani nieśmiałe, ani zbyt dostojne,
Swobodne współdziałanie nowego ze starym,
Słowo potoczne, jasne, ale nie prostackie,
Słowo dokładne, ścisłe, lecz nie pedantyczne,
225 Cały zespół tańczący zgodnie)
Wers każdy i każda fraza są początkiem i końcem,
Wiersz każdy epitafium. A wszelkie działanie
Krokiem pod topór, w ogień, w gardziel morza
Albo pod nieczytelny kamień: oto skąd wyruszamy.
230 Umieramy z umierającymi:
Spójrz, już odchodzą, my idziemy z nimi.
Przychodzimy na świat ze zmarłymi:
Spójrz, powracają, niosą nas w ramionach.
Chwila róży i chwila cisu
235 Trwają tak samo długo. Ludy bez historii
Od czasu nie są wyzwolone, gdyż historia jest deseniem
Chwil wiekuistych. A więc, gdy wygasa światło
W zimowy przedwieczerz, w ustronnej kaplicy
Historia jest teraz i Anglia.

240 Z porywem tej Miłości i z głosem tego Wezwania

Nie ustaniemy w dociekaniach,
A kresem wszelkich naszych poszukiwań
Będzie dojście tam, skąd wyruszyliśmy
I poznanie tego miejsca po raz pierwszy.
245 Przez nieznaną, pamiętaną bramę
Gdy na ziemi pozostanie do odkrycia
Tylko to, co było początkiem;
U źródła najdłuższej rzeki
Głos ukrytego wodospadu
250 A wśród liści jabłoni dzieci,
Nieznane, gdyż nikt ich nie szukał
Lecz słyszane, jako półgłos, w ciszy
Między dwiema falami morza.
Żwawo teraz, tutaj, teraz, zawsze –
255 Stan całkowitej prostoty
(Kosztujący nie mniej niż wszystko)
I wszystko będzie dobrze i
Wszelkie sprawy ułożą się dobrze
Gdy płatki płomienia splotą się
260 W koronowany węzeł ognia
I ogień i róża staną się jednym.

Najpierw rytm, a potem słowa.
Bolesław Leśmian, Traktat o poezji

Gdy byłeś chłopczykiem, uczącym się mówić, miałeś zwyczaj wymawiania rytmu zdania, bez formułowania słów (...).
 
Z listu Ady Eliot Sheffield do T. S. Eliota,
13 października 1943

Little Gidding – tytuł ostatniego, czwartego Kwartetu Eliota – pochodzi od nazwy wsi w hrabstwie Huntingdonshire, w której Mikołaj Ferrar, diakon Kościoła anglikańskiego, mianowany przez arcybiskupa Lauda, założył w 1626 roku wspólnotę religijną, składającą się z jego matki oraz z rodzin jego braci i sióstr. Mikołaj Ferrar był bliskim przyjacielem George’a Herberta (1593–1633), najwybitniejszego angielskiego poety religijnego76. Oliver Cromwell w czasie wojny domowej zakazał wspólnocie działalności, a jego wojska spaliły jej dom i kaplicę, która została odbudowana dopiero w wieku XIX i służy obecnie jako kościół parafialny. Zarówno tendencje katolickie grupy Little Gidding, jak i jej rojalistyczne nastawienie były bliskie poglądom i sentymentom Eliota. Little Gidding miało też dla Eliota znaczenie jako miejsce historyczne. Karol I odwiedził bowiem Little Gidding w latach 1633 i 1642. Po ostatecznej klęsce pod Naseby (w czerwcu roku 1645) król, uciekając przed wojskami Cromwella na północ, w kierunku Szkocji, schronił się w majową noc roku 1646 w Little Gidding (patrz w. 24–27).
Eliotowi nie podobały się pierwsze wersje tego Kwartetu, gdyż uważał, że są za mało przesycone jego osobistymi doznaniami i w związku z tym nie mają wystarczającego wyrazu emocjonalnego.
Eliot pragnął również, aby jego poezja stanowiła organiczną całość i dlatego cytował w swoich późniejszych poematach słowa lub fragmenty z wcześniej napisanych utworów. Na przykład długo nie chciał zgodzić się na usunięcie z manuskryptu ostatniego Kwartetu zwrotu „autumn weather”, co sugerował John Hayward, gdyż w ten sposób nawiązywał do młodzieńczego wiersza La figlia che piange.
Początek tego Kwartetu jest szczególnie pięknym przykładem użycia przez Eliota dźwięków i tłumacz musi go dobrze „zinstrumentować”:

Midwinter spring is its own season
Sempiternal though sodden towards sundown,
Suspended in time, between pole and tropic.
When the short day is brightest, with frost and fire,
The brief sun flames the ice, on pond and ditches,
In windless cold that is the heart’s heat,
Reflecting in a watery mirror
A glare that is blindness in the early afternoon.
And glow more intense than blaze of branch, or brazier,
Stirs the dumb spirit: (...)

Część I – Eliot odwiedził Little Gidding jeszcze przed wojną, 25 maja 1936 r., lecz powraca do niego myślą w okresie wojny, w zimowej scenerii. Wiatrowi, który jest symbolem zmian i niepokoju i który występuje między innymi w części III pierwszego Kwartetu – przeciwstawia ogień zesłania Ducha Świętego, wprowadzając w ten sposób motyw z Dziejów Apostolskich (2, 1–4), przewijający się przez cały ten Kwartet. Natomiast motyw czasu służy w tym poemacie zaakcentowaniu faktu, że duch ludzki przekracza granice czasu związanego z porami roku i jest poza czasem, gdyż tego zimowego dnia myśli (wizje) Eliota i jego przeżycia duchowe związane są z radosnym wiosennym okresem Zielonych Świątek, obchodzonych w maju, a ustanowionych na pamiątkę Zesłania Ducha Świętego (Pocieszyciela); nawiązuje do niego również blask ognia i słońca „W tej mrocznej porze roku” – w środku zimy. W żadnym wypadku nie jest to przedwiośnie. Patrz opis pięknej pogody w „okresie zimorodkowym” w IV części pierwszego Kwartetu (s. 62).
1. „Wiosna wśród zimy” jest jakby zawieszona między chłodem bieguna a upałem równika. Jest też symbolem przecięcia czasu ludzkiego przez nieskończoność. Por. wiersz biskupa Paulinusa z Noli (ok. 353–431) Wiosna wśród zimy (przeł. Z. Kubiak):

Sam środek mroźnej pory. Pola szronem białe.
Lecz w tym dniu zbożna radość napełnia nam serca
Weselem wiosny.

5–8. Eliot z precyzją, jaką osiągają tylko najwięksi poeci, opisuje zjawiska przyrody, w tym wypadku światło słoneczne – które w południe odbija się jaskrawo od lekko topniejącego lodu, natomiast po południu staje się coraz słabsze i – odbite od powierzchni lodu na stawie – jak gdyby ślepnie, a lód wygląda jak matowe bielmo.
8–10. Popołudnie przechodzi w porę zgromadzenia apostołów w wieczerniku.
9. Żelazne kosze z płonącym koksem lub węglem. Nawiązałem również do „krzewu gorejącego”, który ujrzał Mojżesz.
10. „Języki płomieni Ducha” – patrz Dzieje Apostolskie (2, 3). Elementem symbolicznym czwartego Kwartetu jest ogień, symbol wieczności, Boga-Stwórcy, miłości, gniewu bożego. Wiatr natomiast jest symbolem czasu, nicości, pustki, przemijania, niepokoju i zniszczenia. Por. obraz El Greca, Zesłanie św. Ducha.
19–20. Tak jak trudno jest pojąć „zerowy punkt lata”, trudno jest pojąć istotę Boga.
21. Drogą prowadzącą do Little Gidding. W wersie tym i w następnych zmieniłem w zdaniach warunkowych tryb możliwy na tryb realny, aby brzmiały one bardziej dobitnie.
26–27. „Król zdruzgotany” – Karol I Stuart.
39–40. Czas teraźniejszy i obecne miejsce pobytu (Little Gidding) to punkt, w którym w najwłaściwszy sposób można znaleźć wartości duchowe – jest to czas najistotniejszy.
53. Por. Dz 2, 4: „i poczęli mówić rozmaitymi językami” (przeł. J. Wujek).
54. Wiekuista chwila jest skrzyżowaniem wieczności (czasu boskiego) z czasem historycznym.
54–55 i 238–239. Patrz objaśnienia do w. 205–206 trzeciego Kwartetu. Właściwe przetłumaczenie słowa timeless, zgodnie z jego podstawowym znaczeniem, jako „wiekuisty” pozwala na pełne zrozumienie tego Kwartetu.

Część II – najdłuższa z wszystkich części w czterech Kwartetach – rozpoczyna się trzema rymowanymi strofami o krótkich, najczęściej 6–8-sylabowych wersach. Symbolizm tych strof zaczerpnął Eliot z rozważań Heraklita o przemianach żywiołów. Opisują one zagładę czterech żywiołów. W pierwszej strofie ich przemiana służy opisaniu rozkładu i nicości ludzkich przeżyć, dążeń, wysiłków i nadziei.
Druga strofa opisuje jałowość ziemi i destrukcyjny wpływ przyrody, który może całkowicie zniweczyć wysiłki człowieka.
Strofa trzecia przedstawia spalone i zburzone budynki kościelne i odnosi się zarówno do kaplicy w Little Gidding, jak i do kościołów i klasztorów zburzonych w czasie wojen Dwóch Róż, w okresie panowania Henryka VIII oraz II wojny światowej.
58–59. Skutek bombardowania przez niemieckie samoloty.
75. Ofiara eucharystii w czasie mszy św., którą wzgardzili ludzie współcześni.
76–78. Podstawy wiary i światopoglądu Eliota, o których jego zdaniem zapominają współcześni ludzie.
80–151. Napisane są wierszem białym, przypominającym nierymowaną tercynę rytmiczną, choć o wersach niemających identycznej liczby sylab; w oryginale występuje naprzemienność akcentów w zakończeniach wersów: pierwszy wers z akcentem na przedostatniej sylabie, drugi wers (kończący się słowem jednosylabowym) na ostatniej, trzeci wers na przedostatniej itd. – kolejno na ostatniej i przedostatniej – choć nie zawsze jest to przestrzegane.
Stosując powyższą zasadę, przełożył tę część Jerzy Niemojowski. Ja przełożyłem ją wierszem białym, lecz nieuwzględniającym powyższej reguły, gdyż język polski jest mniej hojnie wyposażony w słowa jednosylabowe i za stosowanie zasady na-przemienności końcowych akcentów przy jednoczesnej trosce o rytmikę i jakość przekładu, płaci się zbyt wysoką cenę.
Język angielski wskutek tego, że od XI do XIII wieku był wyłącznie językiem plebsu, ma wiele krótkich, prostych, jednosylabowych słów – bardzo potrzebnych w poezji.
Fragment ten rozgrywa się u schyłku nocy w scenerii londyńskich ulic podczas niemieckiego nalotu; Eliot w okresie bitwy o Anglię miał dyżury w cywilnej służbie przeciwpożarowej (podczas nocnych nalotów niemieckich).
80. „O niejasnej godzinie” — w czasie przedświtu i w porze niepewnej ze względu na nalot.
83–84. „Czarny gołąb z iskrzącym językiem” to strzelający niemiecki bombowiec, lecz również nawiązanie do gołębia jako symbolu Ducha Świętego. Niektórzy krytycy angielscy zarzucali Eliotowi, że niemiecki bombowiec przedstawił pod postacią gołębia, będącego symbolem Ducha Świętego. Jest to dowodem niezrozumienia zasad symboliki, gdyż skoro biały gołąb symbolizuje Ducha Świętego niosącego odrodzenie duchowe i życie wieczne, to czarnego gołębia na zasadzie przeciwieństwa należy odczytać, zgodnie z zamiarem Eliota, jako niosącego śmierć doczesną. Kolorem czarnym określano w czasie II wojny światowej wojska niemieckie; samolot zniżał się, wracając na swoje lotnisko za Kanałem La Manche.
87. Dzielnice (dystrykty) Londynu.
88. Trudno byłoby określić, kim są osoby spotkane przez poetę. Eliot pisze bowiem: „jednego, jak i wielu”, można więc przypuszczać, że miał na myśli zarówno poetów występujących w Piekle – Boskiej Komedii Dantego, jak i współczesnych sobie twórców. Jak wyjaśnił jednak sam Eliot, myślał on przede wszystkim o Swifcie i Yeatsie. Nie określił ich dokładnie w Kwartecie, gdyż jak napisał, nie chciał „umieszczać ich w piekle”77.
Jonathan Swift (1667–1745), pisarz angielski pochodzenia irlandzkiego; główne jego dzieło, Podróże Guliwera, jest gorzką satyrą na stosunki polityczne-społeczne, wyszydzającą jednocześnie ogólne cechy natury ludzkiej i optymizm filozofii oświecenia.
William Butler Yeats (1865–1939), irlandzki poeta, prozaik i dramatopisarz tworzący w języku angielskim. Miłośnik wczesnośredniowiecznej literatury irlandzkiej. Zmarł w Roquebrune na wybrzeżu Francji.
Wybór Swifta i Yeatsa nie był w najmniejszym stopniu przypadkowy. Eliot, który ani w młodości, ani w wieku dojrzałym nie darzył ich specjalną sympatią ani podziwem, teraz, przekroczywszy pięćdziesiąty rok życia, bardzo się do nich zbliżył. Tym, co podziwiał u nich obu najbardziej, były uczciwość i odwaga w przedstawianiu swych osobistych problemów bez retuszy, jasność wypowiedzi i żywotność. W 1941 roku Eliot nie był zadowolony z ówczesnej wersji czwartego Kwartetu, gdyż zrozumiał, że jest ona zbyt łagodna, a przez to uboga, ponieważ nie przedstawia nurtujących go problemów, i dlatego dopisał wersy, które obecnie mają numerację 122–148. Eliot podziwiał u Swifta jego „potężną osobowość”, którą nazywał również „przerażającą”. Jednak właśnie ta osobowość była bardzo korzystna dla dzieła Swifta, gdyż mógł z nią wejść do literatury i ukazać ją w pełni. Przedstawiając wady ludzkości: dumę, pożądanie, chęć dominacji, zachłanność, próżność i małość, mógł Swift – który nie był tak jak Blake przekonanym o swojej prawości egocentrykiem – doskonale opisać uniwersalną kondycję ludzką.
O Yeatsie powiedział Eliot podczas wykładu w Dublinie w roku 1940 (opublikowanego jako esej pt. Yeats), że nawet na starość potrafił on pozostać sobą i nie stał się osobą publiczną, dekorowaną i wyróżnianą, która myśli i odczuwa to, czego – jak sądzi – oczekuje od niej publiczność. Miał zdolność do rozwoju przez całe życie, co cechuje wybitnych poetów, i posiadał najwyższy rodzaj bezosobowości „poety, który swe głębokie i osobiste przeżycie potrafi wyrazić jako ogólną prawdę i zachowując wszystkie szczególności tego doznania, umie z niego uczynić powszechny symbol”. „Uzyskując prostotę i bezpośredniość, unikając poetyczności”, utwory Yeatsa osiągnęły głęboką intensywność wyrazu i podobnie jak twórczość Eliota wywarły wpływ na młodych poetów angielskich, którzy debiutowali około roku 1925 (W. H. Auden, C. D. Lewis, Stephen Spender).
96. Nawiązanie do anegdoty Boccaccia o kobietach z Werony przestraszonych, osmaloną w Piekle, twarzą Dantego.
99 i następne. Podmiot liryczny jest jednocześnie sobą i osobą, którą spotkał.
108. „Na skrzyżowaniu czasów” – czasu zmarłych z czasem obecnym, czyli czasów dwóch rozmówców. Nawiązanie zarówno do skrzyżowania dróg, jak i do skrzyżowania świateł reflektorów na niebie w czasie nalotu. Por. komentarz do trzeciego Kwartetu, w. 205–206 i 219.
112. Poeta, podobnie jak Dante w Boskiej komedii, jest pełen pokory.
124. Świat żywych staje się podobny w czasie nalotu bombowego i wojny do świata umarłych.
129. Nawiązanie do wersu z wiersza S. Mallarmégo Le Tombeau d’Edgar Poe.
138. Słowa z epitafium, które Swift ułożył dla siebie – wykorzystał je Yeats w tym oto fragmencie wiersza o nim:
Niewolnicze oburzenie
Nie może już kaleczyć jego piersi.
150. „On schylił się” – jak opadająca mgła lub dym.
151. Odwołanie alarmu lotniczego. Por. Hamlet, akt I, scena 1, w. 162 – opisujący zniknięcie, rozpłynięcie się w powietrzu Ducha Ojca Hamleta, gdy zapiał kogut: „It faded on the crowing of the cock”. Dla czytelnika angielskiego nawiązanie Eliota do Hamleta jest oczywiste, choć poeta napisał „And faded, on the blowing of the horn”, a więc „I rozpłynął się w odgłosie (głosie, podmuchu, wyciu) syreny”. Jednak nie jest ono oczywiste dla czytelnika polskiego – dla którego napisałem: – „I w pianiu syren się rozpłynął”, nawiązując do piania zarówno koguta, jak i syren, gdyż w języku polskim używa się określenia „pianie syren”. Niekiedy więc, choć bardzo rzadko, połączenie przekładu z interpretacją uważałem za właściwe, choć zawsze zastanawiałem się nad bezwzględnie nieprzekraczalną granicą ingerencji tłumacza, gdyż są „tłumacze” dający sobie całkowite przyzwolenie na zupełnie dowolne traktowanie oryginału — a co najdziwniejsze, nadmierna wolność prawie nigdy nie przynosi pożytku i objawia się jedynie ekstrawagancją, śmiesznością i niezgodnym z tekstem dziwactwem.

Część III. Podobnie jak w części III poprzedniego Kwartetu, Eliot zastanawia się nad sensem odpowiedzi, jakiej Kriszna udzielił Ardżunie; odpowiedź ta dotyczyła wyboru między działaniem a medytacją. Według Kriszny obie drogi są dobre, jeśli nasze postępowanie na nich jest właściwe. Niewłaściwe są natomiast niedokonanie wyboru, obojętność, wycofanie się – symbolizowane przez niekwitnącą pokrzywę; patrz komentarz do w. 169 trzeciego Kwartetu i do Ludzi wydrążonych, w. 17–18.
152–158. Pokrzywy, którym nadajemy zwykle ujemną konotację, są również roślinami pożytecznymi i ozdobnymi. Świeża pokrzywa – „przywiązanie”, zwiędła – „oddzielenie”, niekwitnąca w ogóle – ,,obojętność”. W wersach tych Eliot niekonsekwentnie stosuje słowo: kwitnienie oraz słowo: śmierć, i dlatego mój przekład nie jest dosłowny, lecz zgodny z myślą Eliota.
159–167. Zarówno miłość oraz patriotyzm, jak i historia stają się wyzwoleniem, jeśli potrafią pokonać ciasne ramy egoizmu i uzyskać w ten sposób nowy wymiar i wzór.
167–168. Wersy te zarówno w wydaniach poprzednich, jak i w Collected Poems 1909–1962 z roku 1963 drukowane są jako nierozdzielone odstępem.
167. Nawiązanie do idei Przemienienia Pańskiego – trans-figuracji Chrystusa.
168. Wers oparty na tekście XIV-wiecznej mistyczki angielskiej Juliany z Norwich, autorki książki Objawienia Bożej Miłości18, w której zapisała swoich szesnaście objawień. Juliana zastanawiała się, dlaczego Bóg pozwolił, by grzech istniał na świecie. W XIII objawieniu Jezus udzielił jej następującej odpowiedzi: „Synne is behovabil, but al shal be wel (and) al shal be wel (and) al manner of thing shal be wele”. Słowo behovabil oznacza „stosowny, niezbędny, pożyteczny”. Słowo to łączy się z doktryną „felix culpa – szczęśliwej (błogosławionej) winy”, o której pisze Anna Boczkowska w książce Hieronim Bosch:
Ewa trzymająca jabłko – przedstawiona w Raju Eklezji już nie jako figura typologiczna Kościoła, lecz jako symbol upadku, wyraża w tym kontekście, jak wolno sądzić, ideę szczęśliwej winy (felix culpa). Bez upadku Ewy bowiem nie zostałoby dokonane dzieło zbawienia, nie powtórzyłby się akt łaski, owej gratiae renovationis, przywracającej człowiekowi przez chrzest pierwotną czystość.
Prawie we wszystkich religiach występuje „niezbędne zło”, którego przezwyciężenie jest konieczne do ostatecznego, trwałego zwycięstwa dobra; jest to głęboko umotywowane psychologiczną potrzebą człowieka. Por. komentarz do w. 200.
173. Eliot nawiązuje do słynnego zdania z Hamleta (akt I, scena 2, w. 65), pierwszego, jakie wypowiada tytułowy bohater sztuki: „A little more than kin, and less than kind” („Bardziej niż krewny, a mniej niż pokrewny, przyjazny”) – finezja zwrotu polega na wspólnym źródłosłowie kin, kind (oraz kindness) i dlatego mogłem w pełnej zgodzie z myślą Eliota przetłumaczyć ten wers.
176. Wojna domowa 1642–1651 parlamentu z Karolem I, zakończona zwycięstwem Cromwella.
177–178. Król Karol I, ścięty w roku 1649, i jego dwaj główni doradcy, ścięci przed nim: Thomas Wentworth, hrabia Strafford – w 1641 roku (za wymuszoną zgodą króla, który z tego powodu odczuwał wyrzuty sumienia i uważał, że klęska, która go spotkała, była karą za ten grzech) – oraz arcybiskup Canterbury, prymas Laud, ścięty w roku 1645. Błogosławił on, idącego na śmierć hrabiego Stafforda, z okna swej więziennej celi.Karol I przybył do Little Gidding wieczorem lub nocą w maju 1646 roku. W każdą rocznicę stracenia „Króla i Męczennika” Eliot nosił czerwony krawat (liturgiczny kolor męczeństwa).
181. „Umarł ślepy i cichy” (a nie „uciszony”) – John Milton, zwolennik Cromwella. Ostatnie lata życia miał spokojne i nie był przez nikogo „uciszany”. „Wzmacnianie”, dodawanie „bombastycznych” znaczeń i słów obniża wartość przekładu.
186. Wojna Dwóch Róż. Jest to też nawiązanie do baletu La Spectre de la Rose wystawionego przez „Balety rosyjskie” Diagilewa, w czasie którego Wacław Niżyński wykonywał swój słynny skok, „jak gdyby nie istniała dla niego siła przyciągania ziemskiego”. Warto przypomnieć, że Eliot był namiętnym wielbicielem zarówno baletów, jak i wodewilów, o czym świadczy chociażby jego piękny esej Marie Lloyd (1923), poświęcony zmarłej artystce rewiowej; 10 grudnia 1941 roku, gdy Hitler stał u wrót Moskwy, w „Timesie” ukazał się list Eliota proponujący, aby zaprosić do Londynu na najbliższy sezon balet Teatru Wielkiego z Moskwy.
189. „Antycznego” – por. Ziemia jałowa, w. 97 i 156, oraz Środa popielcowa, w. 111. Eliotowi zależało na takich powtórzeniach, łączących poszczególne jego utwory i tłumacz powinien o tym pamiętać.
194–195. Słowa oryginału fortunate i defeated – użyte ze względu na ich eufonię – tłumaczę jako „zwycięzcy” i „zwyciężeni”, aby zachować zarówno znaczenie, jak i eufonię; przykładów takich czytelnik, jak sądzę, zauważył więcej.
200. „Przyczyna” – grzech pierworodny: będąc przyczyną wygnania z raju i nieuniknionej śmierci, spowodował jednocześnie odkupicielską misję Zbawiciela, która jeszcze raz potwierdziła miłość Boga do ludzi.
201. Eliot powraca do słów Juliany z Norwich, wykorzystując tym razem objawienie XIV. Bóg ukazał się jej i powiedział:
„I am Ground of thy beseeching”. Słowo beseeching oznaczało według wyjaśnień Juliany „prawdziwą, błogosławioną wolę duszy”, a słowa Ground mistycy używali w sensie foundation, soil lub bottom – „podstawa”, „gleba”, „dno”.
202–207. Gołąb jest tutaj (por. w. 83–84) symbolem zarówno Ducha Świętego, jak i niemieckiego bombowca, gdyż dwa rodzaje ognia – zbawczy i niszczący – stanowią dwa zasadnicze elementy tej części, a ogień odkupienia wybawia od ognia wiecznego. Płeć gołębia nie jest w Biblii określona (w przekładzie angielskim Biblii jest ona męska, w polskim żeńska).
208. Przez odkupienie w ogniu czyśćca – uniknięcie ognia piekielnego.
209–210. Słowo „Miłość” pojawiło się dopiero w ostatnich korektach maszynopisu. Trudno powiedzieć, czy było to spowodowane nieuwzględnieniem przez Eliota znaczenia miłości, czy zrozumiałymi oporami etycznymi, aby cierpienia człowieka przypisać „Miłości” (Bogu).
210–213. Poza dłońmi, które „uwiły koszulę z ognia” (w tym wypadku niemieckich pilotów), jest Miłość (Bóg), która przez cierpienie prowadzi nas do zbawienia. W celu utożsamienia Stwórcy z Miłością Eliot użył – tak charakterystycznego dla teodycei i poezji religijnej – paradoksu, starając się w ten sposób wytłumaczyć cierpienie i zło zgodnie z tradycją judeochrześcijańską, lecz wbrew odczuciom i zdrowemu rozsądkowi człowieka.
212–213. „Koszula z ognia” – ofiarowana podstępnie przez centaura Nessosa Dejanirze.
215. Ogień miłości duchowej i przeciwstawiony mu ogień cielesnego pożądania.

W części V przeprowadza Eliot analogię między poszukiwaniami estetycznymi i duchowymi.
218. Por. w. 192 East Coker.
219 i następne. Por. List do Pizonów Horacego.
229. Por. w. 95 Ziemi jałowej, w. 41 i 51 Ludzi wydrążonych, w. 198 East Coker i w. 31 Little Gidding.
233. „Spójrz, powracają” – z wiersza E. Pounda Powrót (The Return); „niosą nas w ramionach” – patrz malarstwo bizantyjskie i średniowieczne europejskie.
234. „Róża” – symbol miłości, życia oraz krótkiego, konkretnego czasu; „cis” – symbol żalu i śmierci, lecz i nieśmiertelności.
235–237. Historia dzięki temu, że jest „deseniem chwil wiekuistych”, przecinających czas, wyzwala ludy z niewoli czasu. Zarówno chwile iluminacji, jak i chwile wiekuiste zwyciężają czas; patrz komentarz do w. 205–206 trzeciego Kwartetu.
238–239. Kaplica w Little Gidding. Jest tam „Historia”, gdyż kaplica jest miejscem „chwil wiekuistych”.
239. Odwrócony szyk zdania – tak jak w oryginale, aby nagłos padał na History.
240. „With the drawing of this Love and the voice of this Calling” – wers na podstawie fragmentu z drugiego rozdziału (nie akapitu) książki Obłok niewiedzy (Wyd. „W drodze”, Poznań 1986) angielskiego mistyka, prawdopodobnie kapłana, który pisał to dzieło około roku 1370, kiedy to Chaucer tworzył Opowieści kanterberyjskie. Eliot uważał Objawienia Bożej Miłości i Obłok niewiedzy za dwa krańcowe przykłady angielskiego mistycyzmu z XIV wieku.
241 i następne. Końcowy fragment ostatniego Kwartetu powraca znowu do chwili „iluminacji”, szczególnie eksponowanej w pierwszym Kwartecie. Moment „iluminacji” jest chwilowym przecięciem się czasu ludzkiego (teraźniejszego) z wiecznością, natomiast „Wcielenie” Chrystusa jest trwałym przecięciem się wieczności z czasem ludzkości; „iluminacja” dostępna jest człowiekowi, a „Wcielenie” Bogu. Patrz również komentarz do w. 205–206 trzeciego Kwartetu. Celem poszukiwań jest poznanie początku.
243–247. Powrót przez bramę raju do poznania początku.
250. Wspomnienie szczęśliwego dzieciństwa w New Hamp-shire. Por. z w. 42–43 i 174–175 pierwszego Kwartetu.
253. Eliot nawiązuje do jednego z późnych wierszy Paula Valéry’ego, Psalmu na jeden głos, którego początek brzmi:

Półgłosem
Głosem słodkim i cichym, mówiącym o rzeczach wielkich,
O potrzebnych, zadziwiających, głębokich i słusznych rzeczach.
(przeł. R. Kołoniecki)

254. „Żwawo teraz, tutaj, teraz, zawsze” – połączenie się (przecięcie) teraźniejszości i wieczności w chwili „iluminacji” – identycznie jak w w. 176 pierwszego Kwartetu. „Żwawo” por. Dziady, część II, w. 9:

Tylko żwawo, tylko śmiało.
 
Piątym żywiołem (quinta essentia) Czterech kwartetów jest chwila iluminacji, która w ostatnim Kwartecie łączy się z miłością (philia).
259–261. Płatki (języki) płomienia tworzą węzeł w kształcie korony, przypominający różę: por. in-folded z foliage.
260. Eliot użył specjalistycznego określenia marynistycznego the crowned knot, które oznacza szczególny rodzaj węzła zakończonego splotem zapobiegającym rozwiązaniu się.
261. „Róża”, będąca symbolem doczesności, miłości i przebaczenia, łączy się z ogniem, symbolem wieczności, miłości i kary (czyśćca, lecz i wiekuistego ognia piekła, który Eliot pomija). Ich połączenie się, gdy „staną się jednym”, symbolizuje więc moment, gdy będą tym samym: wieczną miłością, jaką Bóg ma dla ludzkości i jaką ludzie czują do Boga w Raju Zbawionych.
„Staną się jednym” – por. Rdz 1, 1–31 (przeł. J. Wujek) oraz A. Mickiewicz, Oda do młodości, w. 62: „Jednym «stań się» z bożej mocy”.
Najwłaściwszym podsumowaniem Kwartetów wydają się słowa samego Eliota, zamykające jego esej Poezja i dramat (1951):
Albowiem ostatecznym obowiązkiem sztuki jest narzucić wiarygodny ład zwykłej rzeczywistości i dając w ten sposób wgląd w pewien ład istniejący w rzeczywistości, doprowadzić nas do stanu pogody, uspokojenia i pojednania; i wtedy opuścić nas, jak Wergiliusz opuścił Dantego, abyśmy udali się tam, gdzie przewodnictwo to nic może nam już pomóc.

Thomas Stearns Eliot


*
* *

Fragmenty książki Szepty nieśmiertelności, wydanie piąte, poprawione. Tom można zakupić w Wydawnictwie Adam Marszałek ul. Lubicka 44, 87-100 Toruń, tel. 56 664 22 35, 56 660 81 60, e-mail: info@marszalek.com, www.marszalek.com.pl. Autorem przekładu i komentarza do Little Gidding T.S. Eliota jest Krzysztof Boczkowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz